Szkoła wprowadza ruch jednokierunkowy. Taki skutek kumulacji roczników nie śnił się nawet Zalewskiej

Katarzyna Chudzik
W większości szkół średnich od września będzie uczyło się znacznie więcej uczniów niż zazwyczaj – do pierwszych klas trafi tzw. podwójny rocznik, czyli absolwenci gimnazjów i podstawówek. Szkoły jednak z gumy nie są, dyrektorzy więc dwoją się i troją, żeby zapewnić dzieciom jak najwyższy komfort ich użytkowania. Jeden z najbardziej kontrowersyjnych pomysłów na rozluźnienie szkolnego ruchu już teraz wprowadziła wicedyrektorka liceum ogólnokształcącego im. José Marti na warszawskich Bielanach, Małgorzata Zalewska.
Pilotażowy program sprawdza się bardzo dobrze 123rf.com
Tam, zamiast 5 lub 6 klas pierwszych, w roku szkolnym 2019/2020 będzie ich aż 13. Oznacza to około 250 uczniów więcej niż w latach poprzednich.

Dyrektorka liceum postanowiła zaradzić rodzącemu się problemowi – wprowadzić na łącznikach między skrzydłami szkoły ruch jednostronny i ustawić odpowiednie "piankowe" znaki drogowe. Na ten pomysł wpadła, czytając architektoniczną literaturę dostępną w internecie.

Wprowadziła 3-tygodniowy program pilotażowy, który obowiązywał wszystkich stałych bywalców szkoły – nie tylko uczniów, ale również nauczycieli (funkcjonujących jako strażnicy nowego porządku) i pozostałą kadrę. "Na skróty" do sekretariatu mogli przejść tylko rodzice, którzy – jak to w liceum bywa – pojawiają się w szkole raczej od wielkiego dzwonu.


Luźne korytarze i zabudowa patio
Jedna z uczennic w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznała, że rozwiązanie początkowo było uciążliwe – często trzeba było chodzić naokoło (zwłaszcza na lekcje wychowania fizycznego), ale "powoli już się do tego przyzwyczaili". Wicedyrektorka przyznała, iż pomysł sprawdził się na tyle, że prawdopodobnie rzeczywiście zostanie od września wprowadzony.

Kreatywne rozwiązanie pochwalił burmistrz Bielan, Grzegorz Pietruczuk. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznał, iż stara się dodatkowo pozyskać od władz miasta 2,5 mln zł na zabudowę patio na terenie liceum. To również mogłoby rozluźnić ruch na korytarzach.

Wygląda więc na to, że liceum ogólnokształcące przy ul. Staffa nie będzie słynęło już tylko z nauki w języku hiszpańskim, ale również komfortowych warunków dla uczniów. Być może przykład wezmą inne szkoły? To warte uwagi rozwiązanie – zwłaszcza że było stosowane już w 2015 roku w przepełnionej szkole podstawowej na warszawskiej Białołęce i zdało tam egzamin.
Źródło:
Gazeta Wyborcza