Rodzice tego w dzieciach nie cierpią. Psychologowie zaznaczają – to przejaw siły psychicznej

Wiktoria Dróżka
Dziecko, jeśli pyskuje, to jest złe. "Do czego to podobne?" – zastanawia się rodzic. Na ogół rodzi konsternację i myśl, jak zareagować (może i nawet ukarać), żeby w rozmowie z NAMI niegrzecznych słów już nie użyło. Okazuje się, że to naturalna walka o siebie – pierwsze przejawy asertywności i dojrzewania emocjonalnego. Psychologowie pokazują, że młodzieńcze pyskówki nie maja wyłącznie negatywnego wymiaru. To pierwszy krok do zrozumienia.
Jak reagować, gdy dziecko pyskuje? 123rf.com
Pyskowanie, czyli walka na argumenty
To może być przełomowe badanie w temacie pyskówek dzieci. Joseph P. Allen z Uniwersytetu w Virginii stara się nakłaniać rodziców, aby nie traktowali walki na argumenty, jako czegoś niewygodnego, a nauczyli się negocjować ze swoimi pociechami. Swoje przekonania potwierdził w badaniu. Według niego niegrzecznie odzywające się dzieci są odważniejsze w dorosłości niż grupa tzw. grzecznych. Dzięki temu więcej osiągają, są zaradni, potrafią negocjować, odmawiać, osiągać niezależność.

Badacz chce przekonać, że walka o lepsze życie dziecka zaczyna się już w domu – w relacji z rodzicami i rodzeństwem. W najbliższym otoczeniu uczy się, jak osiągnąć to, czego pragnie. Robi to za wszelką cenę i tak, jak na tym etapie potrafi. Jeżeli będzie umiało wynegocjować z tobą pójście na łyżwy dzisiaj zamiast jutro, w przyszłości będzie umiało negocjować podwyżkę.


Wnioski otwierają szerszą perspektywę. Tych rodziców, których niepokoi otwarta, czasem "zbyt"odważna komunikacja dziecka – może pocieszyć fakt, że to krok do budowania siły psychicznej. Co zatem robić, gdy usłyszysz pociski w stylu: "Zaraz to zrobię, "Nie teraz!", "No i co z tego", "Muszę?"? Psychologowie radzą, aby nie karać dzieci za to, że odpowiadają. Zamiast tego wyjść naprzeciw i nauczyć dziecko tego samego – odpowiadania, ale z szacunkiem. Taka droga od pyskowania do dyskutowania.

Najlepiej przez zrozumienie
Spróbujmy zrozumieć, że to badanie przez dziecka granic, coś w stylu – na ile mogę sobie pozwolić z matką i ojcem. W dorosłości też będzie to padało w innych relacjach. Dziecko pokazuje w ten sposób – jestem osobnym bytem i mogę czasem postawić na swoim. Na początkowym etapie dziecko jeszcze nie wie, że pyskówką za dużo nie wywalczy, ale dobrze, że stawia pierwsze kroki. Wydeptuje w ten sposób własne ścieżki.

Joseph P. Allen oraz inni psychologowie przekonują, że dzieci buntując się, robią to dla siebie, a nie przeciwko nam. Walczą o swoją niezależność, a nie z rodzicami. Asertywność to obecnie najbardziej pożądana cecha wśród dorosłych. Jej brak to tylko wierzchołek góry lodowej. W rozmowach z rodzicami też często pada taka myśl, że chcą mieć silnie psychiczne dziecko, które poradzi sobie w dorosłości i nie da sobie wejść na głowę. Tylko, jak to zrobić, gdy na wczesnym etapie ucinamy odważniejsze odzywki? Postarajmy się pokazać, że odburknięcie: "Zaraz" można zastąpić: "Mamo, kończę pisać zdanie. Mogę ci pomóc za 10 minut. Dobrze?".