Wyznawcy Zięby radzą, jak zbić gorączkę u dziecka. "Tym powinna zająć się policja"
Twoje małe dziecko ma gorączkę. Korzystasz z pomocy lekarza czy piszesz post w grupie na Facebooku? Jedziesz do szpitala czy wsadzasz mu cebulę w skarpetki albo, co lepsze, słuchasz rad, że "40 stopni to lepiej nie zbijać, a wręcz dogrzewać"?
To dzieje się coś takiego. "Dziecko niecałe 2 lata. Gorączka 40 stopni. Co robić?". 227 odpowiedzi, w których czytamy m.in.: o zbawiennej mocy chłodnej herbaty lipowej, zimnych okładach na wątrobę i kostki, "dogrzewaniu, a nie zbijaniu temperatury", wkładaniu cebuli w skarpetki ("choroba powstaje w mózgu", a cebula "nie tylko zbija gorączkę, ale wyciąga chorobę z ciała"), podawaniu witaminy C, wystawianiu nagiego dziecka na balkon, okładach na nóżki z mieszanki wody i octu lub soku z cytryny.
Na szczęście znalazły się również pojedyncze głosy rozsądku, polecające natychmiastową wizytę w szpitalu. Ktoś inny zapytał, czy komentujący wypisujący swoje złote rady "wezmą śmierć dziecka na siebie".
Chociaż w niektórych takie porady wzbudzają śmiech, to warto mieć na uwadze, że są ludzie, którzy traktują je bardzo poważnie. O ile nie mamy nic do produktów naturalnych, które wspierają leczenie specjalistyczne, to szukanie pomocy na forach i grupach w Internecie jest zwyczajnie głupie i niebezpieczne. Szczególnie gdy sprawa dotyczy małego dziecka. Niektórzy są na tyle oburzeni, że wprost piszą, że takie grupy powinny być zgłaszane na policję i blokowane, ponieważ stanowią zagrożenie.
Może cię zainteresować także: "Ma wyglądać jak salami". Matka leczy dziecko metodą alternatywną i radzi się internautów