Myślała, że jej córka zmarła tuż po narodzinach. Spotkały się po 69 latach
Nie bez powodu mówi się, że życie pisze czasem lepsze scenariusze, niż ktokolwiek mógłby wymyślić. Tak było i w tym przypadku. Pewna mama przez niemal 70 lat sądziła, że jej córka zmarła tuż po narodzinach. Teraz kobiety miały okazję się spotkać.
88-letnia Genevieve Purinton nie ma rodziny. Jej rodzeństwo odeszło już na tamten świat, a kobieta nigdy nie miała dzieci, była też niezamężna.
Kiedy zaszła w ciążę miała 17 lat, swoje pierwsze i jedyne dziecko, które straciła tuż po porodzie, urodziła w wieku lat 18. Był 1949 rok. "Kiedy powiedziałam, że chcę zobaczyć swoje dziecko, powiedziano mi, że córka zmarła" – wspomina Genevieve.
Jednak niedawno wyszło na jaw, że kobieta została wówczas oszukana. Dowiedziała się o tym dzięki dziennikarzom z WCAX 3 News. Okazało się, że w ten sposób jej córkę porwano do adopcji.
Wówczas wiele młodych matek padło ofiarą porwań. Lata między 1945 a 1973 nazywa się "The baby scoop era". Takie postępowanie wynikało z innego postrzegania i traktowania bardzo młodych niezamężnych kobiet.
Genevieve nigdy nie miała szansy choćby przytulić swojego dziecka. Dostała ją dopiero teraz, po 69 latach.
"Pamiętam, że kiedy miałam 5 lat, życzyłam sobie, by kiedyś odnaleźć prawdziwą mamę" – mówi w materiale Connie Moultroup. Zdarzyło się to w wyniku przypadku. Connie w dokumentacji medycznej musiała wpisać imię i nazwisko biologicznej matki. Jedna z pielęgniarek, gdy zobaczyła nazwisko Genevieve rzekła: "To moja ciotka! I wciąż żyje!".
Dzięki temu niezwykłemu wydarzeniu mama Connie nagle zyskała całą nową rodzinę. Ma nie tylko córkę, ale i wnuki, a nawet dwójkę prawnuków.