Dziś Marilyn Monroe nazwaliby "utytą Grażyną". Jej ciało zachwycało, dziś oburza
Samoocena polskiej młodzieży jest najgorsza w całej Europie. To smutne wnioski płynące z najnowszego badania zleconego przez ONZ. Dlaczego jest tak źle?
Może należy się przyjrzeć bliskiemu otoczeniu, bo przecież samoocenę dziecka kształtuje się podczas codziennych kontaktów z rodzicami, nauczycielami, rówieśnikami. To oni są najsilniejszymi kreatorami samooceny. Dlaczego tak ciężko poznać osobę, która ma pozytywny obraz siebie? Gdzie jest problem? Skąd w dzieciach i dorosłych tyle zakorzenionego "genu" kompleksu?
Błędne koło
Może to w zachowaniach dorosłych jest coś niewłaściwego, co nie pozwala dzieciom myśleć o sobie dobrze? Może to wina rodziców i kraju, w którym żyjemy? Może kompleksy przenoszone są z pokolenia na pokolenie? Jak budować zdrowy obraz siebie?
Wielu rodziców, będąc przekonanym, że wzmacniają poczucie wartości swojego dziecka, tak kluczowe dla jakości życia, w rzeczywistości podbudowuje jego wysoką samoocenę poprzez chwalenie, porównywanie, podkreślanie roli ocen, stawianie wysokich wymagań.
Dzieci motywowane w taki sposób, chcąc sprostać ich oczekiwaniom, pracują jeszcze więcej i jeszcze ciężej. Dążąc do zdobycia akceptacji tą drogą, mają tendencje do nadmiernego egocentryzmu, a ten nie ma już nic wspólnego ze zdrową wiarą w swoje możliwości.
Temat samooceny polskiej młodzieży został poruszony na fanpagu Feminiskra. Autorzy przytoczyli kluczowe w temacie samooceny badania.
Z badania przeprowadzonego w 34 europejskich państwach, wynika, że polskie nastolatki mają najgorszą samoocenę w Europie. W żadnym innym kraju młode dziewczyny nie oceniają swojej wagi i wyglądu tak krytycznie.
We wspomnianym wpisie współczesny kult chudego ciała zestawiony został z epoką Marylin Monroe, kiedy pełniejsze kształty były najbardziej pożądane. Dzisiaj o taką akceptację szczególnie trudno, bo im chudsze ciało, tym oczywiście lepsze.
Każda epoka ma swoją Marylin Monroe
Jak się okazuje nawet najgorętsza ikona seksu przełomu lat 40.-50. miała cellulit i rozstępy. Budowała swoją kobiecość od makijażu, przez sposób chodzenia po manierę grania. Świadoma swego ciała nie zwracała uwagi na jakieś niedoskonałości. I rzeczywiście taka duma z własnego ciała, dodawała jej pewności. Siła Marilyn Monroe działa nas do dziś. Dlaczego? Bo w naturalny, choć perfekcyjnie dopracowany sposób, łączyła lekkość z melancholią, niewinność z seksapilem i bezbronność z siłą.
Co może pomóc?
Czemu jest tak źle akurat u nas? Odkąd pamiętam, Polska jest krajem mądrych ludzi, ale z kompleksami. Trudno nam uwierzyć, że jesteśmy tak silni, jak np.: nasi sąsiedzi. Brak edukacji, zbyt dużo krytyki, srogiego oceniania w szkolnictwie, wysokie wymagania rodziców. Powodów jest na pewno sporo. Winne są media, wyretuszowane zdjęcia na Instagramie, błyskawiczne zabiegi upiększające. To idealny, ale nieprawdziwy świat. Młodzież jednak wierzy naiwnie, że tak właśnie jest.
Ludzie od zawsze mają cellulit, rozstępy i różne inne skazy ciała. Nie ma ideałów, po prostu ich nie ma. Zmiany w ciele przynosi każdy rok. Ale w obecnych czasach ludzie tego nie akceptują. Krągłości są faux pas. Instagram, reklamy, celebryci mocno promują nieskazitelny wygląd ciała. Kto jest w stanie w rzeczywistości tak wyglądać? Rzadko kto, bez nałożonych filtrów na zdjęciu. Młodzi ludzie naiwnie wierzą, że tak ciała wyglądają w realu.
Czego brakuje polskiej młodzieży, aby myślała o sobie lepiej? Chciałabym, aby wszystkie dziewczyny przypomniały sobie, że to wszystko jest normalne. Ciało się zmienia, chudnie, tyje. Nie jest to powód do kompleksów. Zacząć należy od pozytywnego myślenia o sobie, bo pewność siebie najzwyczajniej w świecie rodzi się w głowie.
Może cię zainteresować także: Supermodelki też mają kompleksy. Dlaczego Cara Delevingne odeszła z modelingu?