Fatalne skutki lekcji pokory z dzieciństwa. Skończmy wreszcie przepraszać

Wiktoria Dróżka
Przepraszam, że zajęłam ci czas. Przepraszam, że dzwonię. Przepraszam, że się nie zobaczymy w tym tygodniu. Zdążyłeś już nawet przeprosić za to, że żyjesz. Za co jeszcze przepraszasz i czy naprawdę powinieneś?
Mów dziękuję zamiast przeprasza. pl.123rf.com
Po stokroć dziękuję!
Tylko wtedy, gdy mówimy to, co myślimy i czujemy, budujemy dobrą komunikację z sobą i z innymi. Słowo "przepraszam" tak często pada z naszych ust, że ginie i jest niezauważane. Tym bardziej, jeśli mówimy je za każdym razem, nawet wtedy, gdy wcale nie czujemy, że jest w nas poczucie winy. Chciałoby się powiedzieć – nie przepraszaj, jeśli robisz to z kurtuazji. Nadaje to sztuczność po obu stronach, nic więcej.

Zobaczyłam ten post i pomyślałam: "Do diabła, dlaczego nadużywam słowa – "przepraszam?"". Sama się na tym złapałam. Jednak wiem już, że nie jest to tylko mój problem. Przyjaciółka mówi: "Mam tak samo". Uff...


Psychologowie proponują "drobną" zmianę: przepraszam w dziękuję. Modyfikuje to formę, twoją pozycję w relacji, a przede wszystkim stosunek do świata. Z szacunku do siebie i życia warto to zmienić.

Przepraszam, że się złoszczę.
Przepraszam, że płaczę.
Przepraszam, że się wstydzę.
Przepraszam, że jestem rozczarowana.
Przepraszam, że jestem szczęśliwa.
Przepraszam, że bardzo jestem szczęśliwa.
Mimo że jest to nie do zniesienia, wciąż to robisz.

Jako nałogowiec słowa "przepraszam", od pewnego czasu uczę się usilnie ograniczyć jego używania. Co robię? Powtarzam w myślach, jak mantrę słowo: "dziękuję". "Przepraszam" wypowiedziałam w życiu już chyba miliony razy. W pewnym momencie przyjmuje to formę tłumaczenia za wszystko. Na "specjalne" okazje przygotowałam sobie kilka gotowych zdań. Gdy spóźnię się 5 minut, nie mówię już z automatu: "Przepraszam za spóźnienie", lecz "Dziękuję, że na mnie poczekałeś".

Bez skrywania i skrępowania
Zastanawiające, skąd się w nas to wzięło? Przepraszamy, jak małe dzieci i niejako wchodzimy w rolę "ofiary". Pewnie wiąże się to też z wychowaniem. Grzecznie jest przepraszać... Nasze mamy uczyły, aby przepraszać za zły nastrój, gorszą ocenę, kłótnię z koleżanką, odzywkę. Przepraszaliśmy nawet, jak nie czuliśmy za co. Nie czuliśmy, ale robiliśmy "jak trzeba". Najwyraźniej, aby przerwać martwy ciąg tych słów, potrzeba nam wewnętrznego buntu, niezależnie od wieku.

Wynika to też z trudności rozpoznania i zaakceptowania emocji. Naprawdę nie musisz przepraszać za to, że jesteś w danym dniu szczęśliwa, smutna, zła. To, co musimy zrobić to skonfrontować się z nadmiarem emocji, oczekiwaniami kogoś wobec ciebie, poczuciem niższości, bądź wyższości. Łatwiej być dzieckiem i przeprosić niż przyjąć komunikat i przemilczeć, ale czy warto?

Pokora to cenna cecha, szlachetna. Znany holenderski psychiatra, Gerard J. M. van den Aardweg: "Pokora jest warunkiem uzyskania dojrzałości duchowej oraz psychicznej". Jeśli jednak pokora bierze górę, coś tracimy. Coś ważnego – szacunek do siebie.