Jak długo może Polak? Seksuolodzy zaglądają nam do łóżek i obnażają smutną prawdę

Wiktoria Dróżka
Mężczyźni wydłużają członki, kobiety decydują się na operacje warg sromowych lub wstrzykują w piersi botoks. Czy Polacy i Polki w ten sposób chcą zażegnać problemy natury seksualnej? Mimo to coraz częściej idą nie tylko do kliniki, a również do specjalisty. Zwłaszcza wtedy, gdy szereg pomysłów nie przywrócił dobrego seksu.
Sex w związku - co robić, gdy się nie układa? Prawo autorskie: realstock / 123RF Zdjęcie Seryjne
U seksuologa od lat zgłaszają to samo: problemy z erekcją oraz z libido. Okazuje się, że zmienił się czas stosunku – z trzech minut skrócił się do pół minuty. Choć trudno w to uwierzyć, w naszym społeczeństwie to "norma".

Seks w związku jest ważny. To oczywiste, że gdy go nie ma, traci na tym relacja, a więzi zaczynają słabnąć. Bardzo często, po 2 – 3 latach romantycznych uniesień, seks zaczyna się psuć. Mijamy się w mieszkaniu, kłócimy, unikamy spojrzeń. Co robić, aby seks w związku nie tylko nie umarł, ale był wciąż dobry, nawet po latach bycia razem?


Skąd borą się problemy z seksem?
Wiele problemów z seksem bierze się z naszej psychiki. O tym, mam nadzieję, wiedzą wszyscy. Choć zdarza się tak, że pary reagują zaskoczeniem w chwili, gdy dowiadują się o tym, jak praca i uzależnienia wpłynęły na problemy z seksem. – Przecież mamy wszystko – dom, samochód, pracę, gdy przychodzę do domu, chciałbym uprawiać seks z żoną, a tego nie robimy. Czemu? – opowiada 34-letni mężczyzna.

Pod płaszczem "posiadania wszystkiego", jak się okazuje, kryje się wiele zaległości i pustki. Coś w rodzaju wydmuszki, na zewnątrz kolorowa, a wewnątrz wielkie nic. "Chcemy, a tego nie robimy" – zdanie, które uderza. Mijanie się, unikanie rozmów, popadnięcie w rutynę i zabieganie – to najczęstsze pułapki niedoświadczonych par. Kobiety w takich związkach "biznesowych" skarżą się na słabe libido.

Cierpią, bo nie odczuwają pożądania, zainteresowania tym, czego partnerka pragnie, a apetyt na seks nie jest podsycany. W tej sytuacji zniechęcają się do seksu, co z kolei powoduje niezadowolenie partnerów i niebezpieczne oddalenie się pary do siebie.

Co robić w takich sytuacjach? Przede wszystkim szczerze i bez oceniania, bez zarzutów, rozmawiać ze sobą. Nawet jeśli nie jest to łatwe. Polskie pary mają z tym ogromny problem, o seksie się nie rozmawia – tak nas uczono przez lata – bo to niestosowne, zakazane, a nawet wulgarne...

Oboje sobie w tym nie pomagamy, kobiety mają to do siebie, że u nich prawie wszystko łączy się ściśle z emocjami, mężczyźni chowają się ze swoimi myślami i uciekają, często w pracę. Narasta konflikt. Odważni idą do gabinetu. Dobrze poprowadzono sesja ujawnić może bardzo dużo. Pod okiem specjalisty i umiejętnie zadawanych pytań, na światło dzienne wychodzą rzeczywiste problemy indywidualne i związkowe.

Czasem mylimy gabinety
Najlepszy seks jest w relacji przepełnionej uczuciem i dobrymi emocjami. O tym zapominamy. Problemy natury seksualnej są tak mocno zakorzenione w różnych innych problemach, przeżyciach i traumach życiowych, że wskazane jest, aby najpierw pomógł naprawdę dobry psychoterapeuta. Dlatego czasem seksuolog swoich pacjentów musi przekierować do lekarza pierwszego kontaktu, urologa, psychologa.

Ośrodek przyjemności seksualnej mieści się w naszym mózgu. Tam rozwija się gra wstępna, rodzi się cały proces, to źródło emocji, myśli, uczuć, oczekiwań i potrzeb, naszych doznań, uczuć, rozkoszy. My zaś często myślimy, że seks to ciało, to jak wyglądamy, nie zaś to, jak się ze sobą czujemy. To straszne.

Czas stosunku płciowego się skraca
To, co może niepokoić, to skracający się czas stosunku płciowego. Jeszcze dziesięć lat temu przyjmowało się, że stosunek płciowy trwający trzy minuty uznaje się za zdrowy (średnia światowa wynosiła wtedy pięć minut). Obecnie przyjmuje się, że dla zdrowego mężczyzny stosunek trwający pół minuty jest okey.

Deklarujemy więcej. Ostatnie badania profesora Izdebskiego wykazały, że Polacy deklarują stosunki płciowe trwające około 13 minut, podczas gdy średnia europejska to 15 minut. Jednak jak to się ma do rzeczywistości...

W myśl ewolucji priorytetem jest, aby zapewnić gatunkowi ludzkiemu ciągłość, by przetrwał w świecie natury. Być może to on dyktuje nam inne zadanie niż przyjemność i długość stosunku? W nim mężczyzna ma podstawowe zadanie – zapewnić potomstwo. Choć kiedyś liczyło się przede wszystkim przetrwanie i płodzenie dzieci, dziś chcemy od seksu więcej. Czy można zatem sądzić, że seks kiedyś wcale nie był lepszy i dłuższy?

Rzeczywisty problem leży gdzie indziej
Bądźmy szczerzy, problemy natury seksualnej nie leżą w naszym wyglądzie czy posiadaniu dóbr. To nie konkurs piękności ani wyścig szczurów. A przynajmniej nie powinien nim być.

W seksie najważniejszy jest mądry i empatyczny partner, bo przecież najlepszy seks jest w relacji przepełnionej uczuciem, zaufaniem i dobrymi emocjami. Problem leży gdzie indziej – gdzie takie osoby znaleźć...

Wiedzieć trzeba coś jeszcze. Seks nie dla wszystkich odgrywa kluczową rolę. Może być, ale nie musi. Są to osoby, dla których nie jest on priorytetem i tak też jest okey. Powinniśmy zrozumieć i takie podejście.