Ludzie nie wierzą, że mogła urodzić 16 dzieci. Lekarz: organizm matki jest wyniszczony
Każda matka wie, jakim ogromnym obciążeniem dla organizmu i psychiki kobiety są ciąża i poród. Niejedna z nas narzeka na nawał obowiązków przy jednym maluchu i ze współczuciem spogląda na matki, które muszą ogarnąć czwórkę małych rozrabiaków. A co ma powiedzieć kobieta, która wydała na świat 16 dzieci?
16 dziecko w rodzinie
Ośmiu synów i osiem córek – taką gromadkę na świat sprowadzili Grażyna i Sławomir Nelcowie z Małopolski. Szesnaścioro dzieci, mama i tata cały czas mieszkają pod jednym dachem, choć prawie połowa z rodzeństwa jest już pełnoletnia.
Najstarszy syn, Krzysztof, kończy w tym roku 25 lat. Gabrysia, Martyna, Tomasz i Monika również są już pełnoletni. Wkrótce magiczną granicę 18 lat przekroczy też Łukasz. Najmłodsza Zuzia ma zaledwie kilka miesięcy. W sobotę odbył się uroczysty chrzest dziewczynki, na który zaproszono prezydenta Andrzeja Dudę i wicepremier Beatę Szydło. Ceremonii przewodniczył kardynał Stanisław Dziwisz.
O rodzinie Nelców po raz pierwszy zrobiło się głośno, gdy okazało się, że są rekordowymi beneficjantami flagowego programu PiS – Rodzina 500+. Co miesiąc na ich konto trafia z tego tytułu ponad 5 tys. złotych. Jednak przy takiej liczbie domowników, to nadal kropla w morzu potrzeb – mówią rodzice.
"Organizm jest wyniszczony"
Grażyna Nelec to bez wątpienia rekordowa mama. 16 razy była w ciąży i ma za sobą 16 porodów. Biorąc pod uwagę, że dzieci pojawiają się w odstępie roku lub dwóch, kobieta niemal cały czas jest w ciąży. Czy to możliwe? Fizycznie tak. Czy bezpieczne?
– Kiedy kobieta jest w ciąży, to traci białko i sole mineralne. To wszystko sprawia, że organizm jest wyniszczony. Jeśli ciąże następują jedna po drugiej, bardzo często, to taka matka nie ma czasu na to, żeby odbudować swój organizm po kolejnej ciąży. Pacjentka musi mieć co najmniej półtora roku, do dwóch lat na to, żeby organizm doszedł do stanu sprzed ciąży – mówi lek. med. Mariusz Sadowski, ginekolog położnik, ekspert ZnanyLekarz.pl.
Sadowski podkreśla, że w przypadku pacjentki, która ma za sobą kilkanaście porodów, największym problemem może być jej wiek.
– Generalnie, gdy pacjentka jest po 40. roku życia, boimy się, żeby nie wystąpiły jakieś wady rozwojowe u dziecka. Zespół Downa, Edwardsa, Patau to najczęściej występujące wady, których ryzyko wzrasta wraz z wiekiem matki. Tego typu schorzenia oczywiście można diagnozować jeszcze przed porodem, na przykład poprzez popularny w Polsce test PAPPA, który jest bezpłatny (dla pacjentek powyżej 35 lat - przyp. red.). Jednak testy hormonalne (genetyczne), dające prawie 100 proc. pewność są płatne i bardzo drogie – podkreśla ginekolog.
Najgroźniejszy jest jednak sam poród. Z wiekiem mięśnie macicy stają się mniej elastyczne, co sprawia, że kolejne porody są coraz dłuższe i coraz trudniejsze. Wszystko przez oporność matki na oksytocynę, odpowiedzialną za wywoływanie skurczów.
– Dodatkowo, jeżeli u takiej pacjentki wystąpiły wcześniej porody przez cesarskie cięcie, to sytuacja staje się jeszcze poważniejsza. W miejscu, gdzie było nacięcie, powstaje blizna, a blizna jest mniej rozciągliwa aniżeli mięsień macicy. Istnieje więc ryzyko, że – w skrajnym przypadku – w trakcie porodu macica może pęknąć. Jest to poważne ryzyko utraty życia przez matkę – zaznacza Sadowski.
Wszystko jest kwestią organizacji
Wielodzietność to obciążenie nie tylko fizyczne, ale też psychiczne. Opieka nad dziećmi wiąże się z ciągłym stresem. – Teoretycznie bycie matką jest naturalnym zadaniem dla kobiety, niemniej nie oznacza to, że jest to zadanie proste i nie obciążające psychiki. Pojawienie się na świecie nawet jednego jedynego dziecka to dla par, bardziej dla kobiet silny stres – mówi Katarzyna Kucewicz, psycholog i psychoterapetka z Ośrodka Psychoterapii i Coachingu Inner Garden.
– W przypadku nawału obowiązków w rodzinie wielodzietnej trzeba niebywałej siły psychicznej, żeby z radością funkcjonować pod taką presją czasu i nowych zadań. Podstawą dobrostanu psychicznego w sytuacji stresującej jest odpowiednia regeneracja. Trudno jednak o regenerację w takim nawale obowiązków, kiedy dzieci jest tak wiele. Dlatego to zadanie karkołomne dla kobiecej psychiki – ale możliwe przy doskonałej organizacji – podkreśla Kucewicz.
Inna sprawa to psychika samych dzieci. Rodziny wielodzietne często muszą odpierać zarzuty, że to "dzieci wychowują dzieci", bo rodzice nie mają czasu, aby z każdym dzieckiem spędzić choć kilkanaście minut dziennie. Zarzuty te częściowo potwierdza psycholog.
– Taka rozpiętość (najstarsze dziecko ma 25 lat, najmłodsze kilka miesięcy – przyp. red.) i ilość rodzeństwa może sprawić, że członkowie rodziny wbrew pozorom wcale nie będą ze sobą bardzo zżyci. Rodzeństwo, im jest go więcej, tym zazwyczaj bardziej rywalizuje o uwagę rodziców. To po pierwsze. Po drugie często starsi są wtłaczani w role pomagaczy dla swoich rodziców, co także może ich frustrować, bo niejako zabiera im ich własną przestrzeń i nadmiernie obciąża emocjonalnie Ale oczywiście to, czy wielodzietność będzie szkodzić czy nie, zależy od rodziców, ich podejścia oraz umiejętności zarządzania swoją energia w obliczu wyzwań rodzicielskich – podkreśla terapeutka.
Rodzinne rekordy
Rodzina Nelców, choć bardzo liczna, nie jest ani rekordowa, ani nadzwyczajna. W 1936 roku Lucy i Arthur Timleck – również rodzice 16 dzieci – dzięki licznemu potomstwu wzbogacili się o 125 tys. dolarów (według obecnej wartości – ponad dwa miliony). Wszystko za sprawą ekstrawaganckiego milionera Charlesa Vance'a Millara i jego testamentu. Millar zapisał w nim, że kobieta, która w ciągu dziesięciu lat od jego śmierci urodzi najwięcej dzieci, otrzyma dużą część jego majątku.
Dla wielu rodzin zwycięstwo w nietypowym wyścigu stało się sprawą priorytetową. W czasach Wielkiego Kryzysu zdecydowali się bowiem na dzieci, których bez spadku milionera nie byliby w stanie utrzymać. Ostatecznie wygraną podzielono między pięć kobiet, którym udało się w ciągu dekady urodzić po dziewięcioro dzieci.
Niektórzy uważają testament Millara za przewrotną promocję antykoncepcji. Sama Lucy Timleck, jedna z nagrodzonych matek, po odebraniu spadku miała powiedzieć "Myślę, że antykoncepcja jest czymś wspaniałym. W pewien sposób żałuję, że nie wiedziałam o niej wcześniej. Myślę, że wielu matkom przydałaby się taka wiedza".
Jednak 16 dzieci to nadal za mało na miejsce w Księdze Rekordów Guinnessa. Palmę pierwszeństwa w kategorii największej liczby dzieci dzierży bowiem Valentina Vassylieva, która była w ciąży aż 27 razy i urodziła 69 dzieci. 16 z tych ciąż było bliźniaczych, 7 razy urodziła trojaczki i 4 razy czworaczki. Obecnie żyjąca matka z najliczniejszym potomstwem to mieszkanka Chile – Leontina Albina, twierdząca, że jest matką 64 dzieci. Potrafi jednak udokumentować tylko 55 z nich.
Konsultacja medyczna: Mariusz Sadowski; Katarzyna KucewiczMoże cię zainteresować także: Ile dzieci ma szczęśliwa rodzina? Nikt się nie spodziewał takiej liczby