Kobiety mają dosyć słowa "cesarka". Wymyśliły nową nazwę, która wzbudza wiele emocji

Ewa Podleśna-Ślusarczyk
Matki, które urodziły dziecko poprzez cesarskie cięcie, mają dość obrażania i bagatelizowania ich roli w czasie porodu. Cesarka to nie poród? Takie przeświadczenie niestety nadal jest powielane przez ludzi, którzy nie zdają sobie sprawy, jak bolesne są to słowa.
Narodziny z brzucha – nowa nazwa na cesarskie cięcie i cesarkę. Prawo autorskie: vividpixels / 123RF Zdjęcie Seryjne
Poszła na łatwiznę
Miałaś cesarkę? To się nie namęczyłaś. Takich rozmów nadal jest zbyt wiele. Wszystko przez doniesienia o kobietach, które świadomie ze strachu przed bólem w czasie porodu decydują się zapłacić za cesarkę. Niestety wiele ciężarnych, u których cesarska wynikała z ratowania życia dziecka, czy wskazań medycznych, wrzucanych jest do tego samego worka, co jest jawną niesprawiedliwością.

W Stanach Zjednoczonych, w związku z negatywnym wydźwiękiem słów „cesarka” i „cesarskie ciecie”, postanowiono przeciwdziałać temu. Coraz więcej kobiet angażuje się w akcję, która ma pokazać prawdę o porodach, które odbywają się przez powłoki brzuszne. Jedna z nich Flora Cruz, 34-letnia matka czworga dzieci i doula, przeżyła zarówno poród siłami natury, jak i cesarskie cięcie. Opisała swoje odczucia, wyraźnie wskazując, że w czasie cesarki czuła się odcięta od porodu. Zaczęła zastanawiać się nad tym zagadnieniem, jak i oceną cesarki w społeczeństwie. Zrozumiała, jak ważny jest sposób opowiadania o takim porodzie i okazanie matce, jak ważną rolę odegrała w czasie porodu.


– Zmiana spojrzenia na porody zaczyna się od tego, jak o nich mówimy — zauważa. Określenie ”cesarskie cięcie"lub "cesarka”, są próbą opisania poważnej operacji brzucha. Nie oddają one jednak hołdu tym wszystkim kobietom i ich trudom, które poniosły, by bezpiecznie urodzić dziecko. "Poród z brzucha” to termin lepszy, gdyż bardziej łączy matkę z dzieckiem, niż z aspektem chirurgicznym. Przypomina matce i innym, że doszło do narodzin, a nie tylko operacji. Humanizuje sposób dostarczenia dziecka i nadaje matce właściwą rolę – przekonuje Flora Cruz.

Zmiany są bardzo potrzebne
„Porody z brzucha”, „narodziny z brzucha” – to określenia, które mają szansę na to, by pokochały je kobiety i by weszły do terminologii używanej przez ciężarne. Używanie takich sformułowań, oprócz podkreślenia, jak ogromnie ważną funkcję spełniła w całym procesie kobieta, może także pomóc rodzinom, zmagającym się z negatywnymi emocjami, a nawet depresją po cesarce. Wypowiedzenie zdania: moje dziecko narodziło się z brzucha, może naprawdę mieć działanie terapeutyczne. Wiele kobiet popierających takie myślenie i używanie innego nazewnictwa potwierdza, jak jest to potrzebne.

Istnieje przekonanie, że cesarka to nie poród, a ciężarne oszukują, by uciec przed bólem porodowym. Na nic zdają się tłumaczenia, że cesarskie cięcie to bardzo poważna operacja, związana z wieloma powikłaniami, a proces rekonwalescencji przebiega zazwyczaj dłużej niż po porodzie siłami natury i żadna kobieta dla kaprysu nie zdecydowałaby się na cesarkę dla własnej zachcianki. Dlatego tak ważne jest wprowadzenie zmian, które przyniosą ulgę kobietom, ale i sprawią, że operacja stanie się bardziej cudem narodzin, z odpowiednią oprawą niż tylko operacją.

– Widziałam, jak kobieta mówi "cesarskie cięcie" lub "cesarka" smutnym tonem. Słyszałam też kobietę, która powiedziała „narodziny z brzucha" tonem pełnym miłości i dumy. Wiem, że to może pomóc kobietom uświadomić sobie, że one rzeczywiście rodziły, a nie miały tylko jakiś zabieg. Urodzenie z brzucha to cud narodzin dziecka – przekonuje Flora Cruz.
źródło: Babble.com