
REKLAMA
Możesz być matką czwórki dzieci i od innej kobiety, matki, dowiedzieć się, że nie urodziłaś żadnego z nich. Jak to możliwe?
Tekst o fotografie, który w brutalny sposób odmówił ciężarnej wykonania zdjęć z chwili narodzin dziecka, bo "cesarka to nie poród, tylko wyjęcie dziecka z brzucha" wywołał spore poruszenie. Dotknął on bowiem kwestii, o którą trwa spór – czy cesarka to poród. My nie mamy co do tego wątpliwości. Urodzenie dziecka to poród, niezależnie od sposobu, dzięki któremu maleństwo pojawiło się na świecie.
Skoro mam dziecko, to dotychczas żyłam w przekonaniu, że je urodziłam. Niektóre osoby, w dodatku kobiety, twierdzą, że jest inaczej. Alicia np. wyjaśnia to w bardzo prosty sposób:
„Dla tych, co nie rozumieją słowa poród: PORÓD = skurcze, parcie, wysiłek, ból, wyczerpanie, wydanie na świat dziecka własnymi siłami. Drogie mamy po cc – nie oszukujcie się i nie pochlebiajcie sobie”.
„Dla tych, co nie rozumieją słowa poród: PORÓD = skurcze, parcie, wysiłek, ból, wyczerpanie, wydanie na świat dziecka własnymi siłami. Drogie mamy po cc – nie oszukujcie się i nie pochlebiajcie sobie”.
A jeśli były skurcze, ból i wysiłek, a mimo wszystko skończyło się cesarką, to rodziłam czy nie?
Czy dzieci moje niesłusznie obchodzą urodziny, skoro ja ich nie urodziłam? Może powinny zapraszać gości na wyjęciny?
Proszę, wyjaśnijcie, bo chyba zaczynam się w tym gubić.
Proszę, wyjaśnijcie, bo chyba zaczynam się w tym gubić.
PS. Tekst zrozumieją kobiety, które rodziły przez cesarskie ciecie w równym stopniu, jak te, które wydały dziecko na świat siłami natury. Problem ze zrozumieniem mogą mieć osoby nieznające znaczenia słowa „ironia”.