Niemy krzyk. Wyobraź sobie sytuację, gdy nagle twoje dziecko się krztusi i widzisz, jak umiera

Karolina Krause
Wyobraź sobie sytuację. Stoisz w kolekcje do kasy by zapłacić za jedzenie w jedynym z nadmorskich barów. Nagle ktoś podbiega i słyszysz to zdanie - „Agata! Twój synek się krztusi!”. Zamierasz. Na dosłownie ułamek sekundy zamierzasz. Przez głowę przewija Ci się tysiące pytań „Jak to? kiedy? co? dlaczego?”. Nie wiesz kiedy zaczynasz biec i w sekundę zjawiasz się na miejscu. Co robisz?
Prawo autorskie: vlkvojtech / 123RF Zdjęcie Seryjne
No właśnie co tak naprawdę powinno się zrobić w takiej sytuacji? Niedawno miałam okazję poznać matkę, która nie miała problemu z odpowiedzią sobie na to pytanie. To jak stanowczo i pewnie zachowała się wtedy zachowała zrobiło na mnie duże wrażenie. Myślę, że nigdy nie będę w stanie wymazać tego obrazu z pamięci.

Szybka decyzja
Cała akcja trwała dosłownie 2 minuty. Agata stała w kolejce, w jednej z knajpek przy plaży, żeby zapłacić za obiad, który przed chwilą zjadła wraz ze swoimi pociechami. Ja stałam tuż za nią. Dzieci były pod opieką jej koleżanki, chociaż nadal pozostawały w polu widzenia. Niespełna dwuletni chłopiec właśnie kończył dojadać frytki. Nagle koleżanka zerwała się na równe nogi i zaczyna biec w kierunku Agaty, krzycząc, że jej maluch się krztusi. Kobieta poczerwieniała na twarzy i na chwile znieruchomiała. Widać było, że w jej głowie błyskawicznie przetwarzana jest informacja.


Powstrzymać panikę
Flight or flight? Walczyć czy uciekać? Tak właśnie zachowujemy się podczas stresu – albo walczymy i stawiamy czoła sytuacji, albo uciekamy i reagujemy strachem. W sytuacji kiedy nasze dziecko się krztusi kluczową sprawą jest zachowanie spokoju i nie wpadanie w panikę. Nie wpadać w panikę. Łatwo powiedzieć, a trudniej wykonać, kiedy najważniejsza istota ma tym świecie nie może złapać oddechu. Wiem, musisz sobie jednak uświadomić, że tylko tak będziesz w stanie jej pomóc.

Pierwsza pomoc
Agata o tym wiedziała. Natychmiast podbiega do swojego synka, otworzyła mu usta i palcem wyciągnęła resztki jedzenia. „Kuba wypluj to, wypluj to co masz w buzi” – powtórzyła stanowczym głosem, ale chłopiec mimo kilku prób nie był w stanie nawet chrząknąć. Patrzył tylko błędnym wzrokiem na matkę, wymachując przy tym rękoma. Agata nie czekała ani sekundy dłużej. Jednym ruchem wyciągnęła synka z fotelika. Nie miała gdzie usiąść, oparła się tylko o najbliższy stół i przytrzymując malucha ramieniem oparła go między kolanami. Drugą ręką zaczęła poklepywać chłopca po plecach. Pomogło. Kuba wykrztusił to co musiał i odzyskał oddech.
Agata posadziła chłopca z powrotem w foteliku i sama usiadła, bo ktoś z najbliżej znajdujących się osób ustąpił jej miejsca. Emocje pomału zaczynały z niej schodzić. Odetchnęła ocierając pot z czoła - Nigdy więcej - mówiła potem.

Odpowiednie przygotowanie
Niestety prawda jest taka, że takie sytuacje u dzieci zdarzają się bardzo często. Ważne jest więc, żebyś była na to gotowa. Nie tylko w kwestii fizycznej – ćwicząc odpowiednie ułożenie dziecka, ale też psychicznej – zachowując zimną krew.

W opanowaniu paniki może Ci też pomóc dokładna wizualizacja takiego wydarzenia i swojej reakcji na nią. Wyobraź sobie, że zachowujesz się tak jak Agata i co po kolei miałabyś zrobić. Już sama wiedza na temat tego jak zachować w takiej sytuacji sprawia, że czujemy się pewniej i mniej się stresujemy. Życzę Ci, by coś takiego nigdy Cię nie spotkało, ale wiem już, że w razie konieczności staniesz na wysokości zadania.