
Każde pokolenie rodziców popełnia swoje błędy. Część z nich wynika z braku wiedzy, inne z presji, jeszcze inne z dobrych intencji, które poszły o krok za daleko. W 2026 roku warto zostawić za sobą kilka trendów, które wyraźnie nam nie służą.
Rodzicielstwo zmienia się szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Co chwila pojawiają się nowe metody wychowawcze oraz trendy, które mają ułatwić opiekę nad dziećmi. Nie wszystkie jednak rzeczywiście nam i naszym dzieciom służą. Co więcej, część z nich z czasem zaczyna bardziej szkodzić niż pomagać.
AI zamiast wizyty lekarza
Jednym z nich jest nadmierne zaufanie sztucznej inteligencji. Żeby było jasne, nie uważam, że nowe technologie same w sobie są złe. AI potrafi ułatwić codzienność – podpowiedzieć, co ugotować na obiad czy jak wypełnić PIT. Problem zaczyna się wtedy, gdy zaczynamy traktować ją jak alternatywę dla lekarza, psychologa czy realnej rozmowy z drugim człowiekiem.
Zdjęcia i filmiki dzieci w sieci
Drugim trendem, z którym warto by się już pożegnać, jest sharenting. Choć temat był już wielokrotnie omawiany i doczekał się nawet propozycji regulacji prawnych, w dobie sztucznej inteligencji staje się jeszcze bardziej problematyczny. Zdjęcia i filmy dzieci przestają być tylko niewinną pamiątką. Zaczynają żyć własnym życiem, często poza naszą kontrolą. Intencje rodziców bywają dobre, ale konsekwencje mogą być trudne do przewidzenia. Dziś i za kilka lat.
Nadmierne planowanie dzieciństwa
Kiedy każda minuta dnia jest wypełniona zajęciami dodatkowymi, dziecko traci przestrzeń na nudę, spontaniczność, a tym samym samodzielne decyzje. A to właśnie w wolnym czasie rozwija się kreatywność, odporność psychiczna i umiejętność radzenia sobie z samym sobą. Dzieci nie potrzebują perfekcyjnie zaplanowanego grafiku. Potrzebują także oddechu. Miejmy to na uwadze, układając im zajęcia na 2026 rok.
Ślepe zawierzanie modzie i trendom wychowawczym
Choć wiele metod ma swoje wartościowe założenia, żadna z nich nie jest uniwersalną odpowiedzią na wszystkie sytuacje. Rodzicielstwo to nie jest coś, czego możemy nauczyć za pomocą "instrukcją obsługi". Gdy próbujemy dopasować dziecko do teorii, zamiast teorię do dziecka, bardzo łatwo się pogubić i zgubić własną intuicję.
Łagodne rodzicielstwo bywa interpretowane jako całkowity brak granic i pobłażanie, a FAFO niektórzy rozumieją jako wystawianie dzieci na realne niebezpieczeństwo. W mijającym roku wielokrotnie widzieliśmy w mediach społecznościowych, jak cienka bywa granica między nauką doświadczania a zagrożeniem.
Ewolucja zamiast rewolucji
2026 rok nie musi być rokiem rewolucji. Wystarczy, że stanie się czasem większej uważności. Pamiętajmy, że rodzicielstwo nie wymaga perfekcji. Bardziej samodzielnego myślenia.
