mama z córką
Czy wrócą obowiązkowe prace domowe? 76 proc. Polaków chce zmian. fot. Pexels.com

Barbara Nowacka przyznała, że temat obowiązkowych prac domowych w szkołach okazał się trudniejszy, niż przewidywano. Szefowa MEN mówi o lekcji pokory i potrzebie unikania natłoku zadań sprzed reformy.

REKLAMA

Dlaczego MEN odeszło od obowiązkowych prac domowych?

Barbara Nowacka wyjaśnia, że decyzja o odejściu od obowiązkowych prac domowych wynikała z wyjątkowej sytuacji, jaka miała miejsce po likwidacji gimnazjów i w czasie pandemii.

– Uczniowie nie nadążali z nauką, nauczyciele z realizacją programu, szkoła w dużej mierze przeniosła się do domów, a nierówności edukacyjne pogłębiały się, także w związku z wykorzystaniem nowych technologii. W pewnym momencie trzeba było powiedzieć stop – powiedziała minister edukacji narodowej w rozmowie z TVN24.

Nowacka przyznała, że decyzja wywołała mieszane uczucia. Szefowa MEN zaznaczyła, że wprowadzenie rozwiązania odgórnie, bez większego wsparcia dobrych praktyk, było jednym z powodów problemów:

– Jeśli miałabym wskazać, co zawiodło, to fakt, że było to rozwiązanie wprowadzone odgórnie. Mogliśmy w większym stopniu oprzeć się na dobrych praktykach, które już funkcjonowały w wielu szkołach: ocenianiu kształtującym, rzetelnej informacji zwrotnej, i je promować – tłumaczyła.

Czy wrócą prace domowe?

Minister Nowacka zwraca uwagę, że wciąż nie ma lepszego rozwiązania tej kwestii.

– Jedynym punktem, w którym eksperci są zgodni, jest to, że nie może być powrotu do natłoku prac sprzed reformy – mówi Nowacka.

Dla minister edukacji narodowej cały temat stał się dużą lekcją pokory:

– Wiem, że zmiany mogą wywoływać napięcie, niechęć i niezadowolenie. Musimy więc starać się wprowadzać je w taki sposób, by wzbudzały jak najmniej takich emocji u ludzi, na których nam zależy.

Poparcie społeczne – co mówią statystyki?

Sondaż CBOS z listopada pokazuje, że 76 proc. Polaków domaga się przywrócenia obowiązkowych prac domowych. Przeciwnego zdania jest 16 proc. ankietowanych, a 8 proc. nie ma zdania.

Nowacka przyznaje, że jeśli szkoły będą się obawiały niezadowolenia rodziców i nauczycieli, trudno będzie wprowadzać potrzebne zmiany:

A chcemy, żeby zmieniło się sporo.

Źródło: TVN24

Napisz do mnie na maila: anna.borkowska@mamadu.pl
Czytaj także: