
Równouprawnienie deklarujemy coraz chętniej, ale domowe statystyki wciąż mówią coś innego. Najnowsze badanie pokazuje, że to kobiety poświęcają znacznie więcej czasu na obowiązki domowe, mimo pracy zawodowej. Ile naprawdę warta jest ta niewidzialna praca i dlaczego wciąż ją bagatelizujemy?
Niby równouprawnienie, ale dom ogarniają kobiety
Dbanie o dom, sprzątanie przestrzeni, w której żyje rodzina, robienie zakupów czy gotowanie to zajęcia, które dotyczą wszystkich rodziców. Statystycznie częściej to zajęcia kobiet, choć trzeba powiedzieć głośno, że panowie na szczęście robią w domu sporo. Często jednak mówi się o tym, że obowiązki domowe to w głównej mierze niewidzialna praca, która należy do kobiet.
W dzisiejszych czasach, kiedy większość kobiet pracuje zawodowo, nadal zajmuje się domem i dziećmi, tak jak to robiły to ich przodkinie, które nie pracowały zawodowo i zajmowały się wyłącznie domem. Dziś na te obowiązki poświęcamy mniej czasu, ale jednak nadal w głównej mierze spoczywają one na nas.
Potwierdziło to najnowsze badanie towarzyszące XVII edycji konkursu Sukces Pisany Szminką pt. "Polki i przedsiębiorczość 2025: Podział obowiązków domowych".
Wg wyników ankiety, kobiety poświęcają aż 40 proc. dnia na obowiązki domowe, a tymczasem u mężczyzn jest to tylko 26 proc. Co ciekawe równocześnie 2/3 panów deklaruje, że w ich związkach jest partnerski podział obowiązków, więc ktoś tu jednak chyba ma zakrzywiony obraz rzeczywistości ;-)
Równocześnie 18 proc. kobiet przyznaje, że tylko one zajmują się domowymi obowiązkami, choć oprócz tego pracują na etacie, tak samo jak ich mężowie/partnerowie.
W badaniu zapytano panie o to, na ile wyceniają swoją pracę w domu i 1/5 oceniła ją na między 2,5 a 4 tys. zł za miesiąc. To niewiele w porównaniu z wyceną kobiet, które prowadzą własne biznesy i często wyżej oceniają swoją wartość. 21 proc. pań oceniło, że za swoje obowiązki w domu powinno co miesiąc dostawać dodatkowe 6 tys. złotych pensji.
Podział obowiązków wcale nie jest równy
Niestety mimo tego, że żyjemy w XXI wieku, nadal wiele z nas jest przekonanych, że wszystko, co trzeba zrobić w domu, to zadania kobiece. Niby panowie mówią o równym podziale obowiązków i partnerstwie, ale w praktyce często to oni stawiają swoje dobro i odpoczynek ponad stertę naczyń w zlewie.
Kobiety wciąż pokutują wychowaniem naszych babć, że odpocząć można wtedy, kiedy w domu wszystko jest zrobione – odkurzone, umyte, ugotowane, posprzątane. Dane z badania skomentowano następująco:
– Dane pokazują, że mężczyźni mogą realnie wesprzeć proces wyrównywania szans. Mają bowiem przestrzeń na przejęcie części codziennych obowiązków od swoich żon i partnerek. Panowie mogą wykorzystać ten potencjał i aktywnie włączyć się w życie domowe, co będzie skutecznym krokiem w stronę większej równości. Potrzebujemy liderów, którzy taką postawą uczynią nasze organizacje bardziej odpornymi na nierówności – mówi Agnieszka Radwan, Dyrektorka Departamentu Zarządzania Kapitałem Ludzkim, Pełnomocniczka ds. Różnorodności w Totalizatorze Sportowym, który jest partnerem kategorii Male Champion of Change.
To nie jest tekst o wojnie płci ani o wystawianiu faktur za zmywanie naczyń. To tekst o świadomości. O tym, że praca wykonywana w domu to realny wysiłek, realny czas i realna wartość – nawet jeśli nie ma paska wypłaty za nią czy przelewu na koncie bankowym. Dopóki będziemy traktować dom jako "naturalną" domenę kobiet, a ich zmęczenie jako coś oczywistego, nierówności będą się jeszcze bardziej pogłębiać i frustrować panie.
Równość zaczyna się nie w pustych deklaracjach mężczyzn, ale w codziennych decyzjach: kto dziś gotuje, kto jutro ogarnia pranie, a kto ma prawo po prostu usiąść i odpocząć. Być może nie potrzebujemy 6 tys. zł pensji za domowe obowiązki. Potrzebujemy partnerskiego spojrzenia, uczciwego podziału i uznania, że niewidzialna praca kobiet wcale nie jest niewidzialna – tylko zbyt długo była ignorowana.
Źródło: infor.pl, sukcespisanyszminka.pl
