Na zdjęciu smutna kobieta siedzi na kanapie z kubkiem.
Niekiedy rzeczywistość zaczyna przytłaczać nas tak bardzo, że ciało odmawia posłuszeństwa. W ten sposób domaga się odpoczynku. storyblock.com

Ciągłe zmęczenie, obojętność, brak siły nawet na najprostsze rzeczy, to może być znak, że twój organizm nie radzi już sobie z nadmiernym przeciążeniem. Coraz więcej mam funkcjonuje w tzw. "trybie przetrwania", nie zdając sobie nawet z tego sprawy. A to może znaczyć tylko jedno, że twój organizm ma dość i wysyła ci sygnały alarmowe.

REKLAMA

Tryb przetrwania to nie jest chwilowe zmęczenie ani gorszy dzień. To stan, w którym nasz organizm robi wszystko, by dowieźć kolejny dzień. Niestety bardzo często robi to kosztem samego siebie.

Coraz częściej mówi się o "trybie przetrwania" w kontekście macierzyństwa, bo to właśnie mamy przez długi czas funkcjonują na podwyższonym napięciu, odkładając własne potrzeby na później.

Jak rozpoznać, że jesteś w trybie przetrwania?

Jak zauważa Agnieszka Jędrzejewska, pracująca na co dzień z kobietami żyjącymi w ciągłym w stresie, istnieje kilka objawów świadczących o tym, że twój organizm i układ nerwowy jest wyczerpany i wszedł w tryb przetrwania. 

Fizyczny brak sił

Jednym z pierwszych sygnałów jest dziwna, nielogiczna niemoc. Budzik dzwoni, a ty zostajesz w łóżku dłużej, niż chcesz. Nie dlatego, że jest ci wygodnie, raczej dlatego, że twoje ciało wydaje się być tak bardzo ciężkie. Jakby nie miało w ogóle siły, żeby wstać.

Odkładasz podstawowe czynności na później

Prysznic, ubranie się, chwila pielęgnacji zaczynają wydawać się nadludzkim wysiłkiem. Robisz minimum, bo więcej zwyczajnie cię przerasta.

Bałagan wokół ciebie już tak bardzo nie przeszkadza

Dbanie o dom zaczyna wymykać się spod kontroli. Nie z braku troski, tylko z braku siły. Chaos wokół ciebie to nie świadomy wybór, bardziej skutek tej niemocy. Podobnie jak jedzenie byle czego albo zapominanie o posiłkach w ogóle. Gdy układ nerwowy jest przeciążony, regulacja głodu schodzi na dalszy plan.

Ograniczasz wszelkie kontakty

Coraz częściej unikasz kontaktu z innymi ludźmi. Nie odpisujesz na wiadomości, odkładasz rozmowy, nawet z bliskimi. Nie dlatego, że nie chcesz. Po prostu nie masz już energii, by wchodzić z kimś w interakcje. Zamiast tego uciekasz w scrollowanie, seriale, automatyczne zajęcia, które na chwilę wyciszają myśli i nie wymagają żadnej reakcji.

Jesteś wiecznie zmęczona

Paradoksalnie czujesz się skrajnie zmęczona nawet w dni, w których tak naprawdę nic się nie wydarzyło. To zmęczenie nie bierze się z działań, tylko z ciągłego napięcia. Oznacza to, że system nerwowy jest zbyt długo w stanie alarmowym.

Myśli, że inni jakoś dają radę

Do tego dochodzi porównywanie się z innymi i poczucie winy. Pojawiają się myśli, że inni jakoś dają radę, a ty nie. Uważasz, że powinnaś być silniejsza, lepiej zorganizowana, bardziej wdzięczna. Rzeczy, które kiedyś sprawiały ci radość, stają się obojętne, jakby ktoś wyłączył w tobie pozytywne emocje.

Płaczesz tak, żeby nikt tego nie widział

Czasem pojawiają się ciche łzy późno w nocy lub wtedy, gdy nikt nie patrzy. Zamykasz się w sobie, bo nie masz już siły tłumaczyć, co się z tobą dzieje. W głowie wciąż krążą te same lęki, scenariusze i obawy, a zatrzymanie tej spirali wydaje się niemożliwe.

Jeśli powyższe punkty, albo nawet niektóre z nich brzmią znajomo, nie oznacza to tego, że coś jest z tobą "nie tak", że zawodzisz. Nie jesteś słaba ani niewystarczająca. Jesteś po prostu kobietą, która zbyt długo próbowała być silna.

Najważniejsze, żebyś w tym czasie słuchała się swojego organizmu i dała mu to, czego potrzebuje. Poczucie bezpieczeństwa, odpoczynek i realne wsparcia. Stawianie sobie kolejnych wymagań może tylko pogorszyć sytuację.

Dlatego walcz o siebie! Jak? Zacznij od wyspania się. Jeśli nikt z twoich bliskich nie jest w stanie ci pomóc, skorzystaj z pomocy z zewnątrz. Jeśli czujesz, że wszystko zaczyna ci się wymykać spod kontroli, koniecznie udaj się do specjalisty. Nie czekaj aż samo minie. Bez pomocy nie minie.