
Świąteczny stół niestety bardzo często staje się przestrzenią dla komentarzy, które mogą zaboleć bardziej, niż ich autorzy się tego spodziewają. Zdarza się, że padają wtedy pytania albo stwierdzenia, które potrafią naprawdę wkurzyć albo – najzwyczajniej w świecie – zranić.
Świąteczny stół ma w sobie coś magicznego. Potrafi łączyć ludzi, budować wspomnienia, ale bywa też miejscem, gdzie padają pytania i komentarze, które – choć wypowiedziane "z troski" – potrafią skutecznie zepsuć całą magię świąt.
I nie chodzi tu wcale o złą wolę. Częściej to chyba brak refleksji, że czyjeś życie to nie temat do publicznej analizy między jednym daniem a drugim.
Pytanie, które pojawia się zaskakująco często u rodzin 2+1. Nikt nie pyta, czy to w ogóle jest w planach, czy ktoś ma na to przestrzeń, zdrowie albo zwyczajnie ochotę. To pytanie zakłada, że istnieje jakiś specjalny, idealny wzór rodziny, w którym jedno dziecko to za mało.
"Kiedy pójdziesz do normalnej pracy?"
Jakby praca zdalna, własna działalność albo opieka nad dzieckiem nie były prawdziwe, a tylko etat w określonych godzinach zasługiwał na uznanie.
"Nie szkoda ci życia na siedzenie z dzieckiem w domu?"
Jedno z moich "ulubionych" pytań. Jakby bliskość, relacja i codzienna opieka były stratą, a nie wyborem.
"Może byś coś zjadła, znowu się odchudzasz?"
Albo przeciwnie – często pojawiają się sugestie, że ktoś tu chyba "za bardzo sobie pozwala". Komentarze rzucane niby trochę żartem, a jednak trafiające w czułe punkty. Nie rozumiem, czemu temat ciała i wyglądu tak często powraca w rodzinnych dyskusjach, nie tylko tych świątecznych.
"Nie za bardzo go rozpieszczasz?"
Rodzinny posiłek to idealna okazja do wygłaszania uwag wychowawczych. Na pewno się ze mną zgodzicie. Zdanie, które potrafi podważyć każdą decyzję rodzica. Jakby bliskość, czułość i reagowanie na potrzeby dziecka były czymś, co należy ograniczać "bo się przyzwyczai".
"Dziecko już jest, to może teraz czas pomyśleć o ślubie?”
Jakby istniała jedna właściwa kolejność wydarzeń i jakby święta były najlepszym momentem na rozliczanie czyjegoś życia.
A jakie jest Wasze ulubione "pytanie-pocisk" przy świątecznym stole?
Zobacz także
