Na zdjęciu widać niemowlaka trzymającego pilota od telewizora.
Nawet jeśli dziecko będzie odwrócone i nie będzie patrzyło w odbiornik, może to źle wpływać na pracę jego mózgu. storyblock.com

Telewizor grający "w tle" to w wielu domach codzienność. Nie oglądamy go świadomie, ale on cały czas emituje dźwięki i bodźce, które – jak podkreślają specjaliści – mogą poważnie zakłócać rozwój malucha. Mózg dziecka rejestruje wszystko, co dzieje się wokół, nawet jak nie patrzy bezpośrednio na odbiornik. Dla jego układu nerwowego to znaczące obciążenie.

REKLAMA

Na profilu mgr Adrianny Dzięgielewskiej, psycholożki i logopedki (@instrukcjaobslugidziecka), trafiłam ostatnio na post, który naprawdę daje do myślenia. Pomyślałam, że to temat, o którym warto mówić, bo nadal w wielu domach telewizor jest włączony niemal cały dzień jako "tło do codziennych czynności". Nie oglądamy go, nie słuchamy, ale on jest. Niekiedy nawet nie zwracamy uwagi na to, że jest włączony. Tymczasem okazuje się, że to wcale nie jest neutralne dla naszego dziecka.

Wystarczy, że odbiornik jest włączony

Ekspertka zwraca uwagę, że nie ma znaczenia, czy dziecko siedzi przodem, bokiem, tyłem czy tylko zerka czasem na ekran. Jego mózg i tak rejestruje absolutnie każdy dźwięk – melodię z reklamy, krzykliwy głos jakiegoś bohatera czy zmianę głośności. I, co najistotniejsze, nie potrafi tych bodźców odfiltrować.

Rodzicom często wydaje się, że skoro dziecko nie patrzy w ekran (nie ogląda) to jemu to nie szkodzi. Czasem odwracają malucha tyłem, zasłaniają, ściszają. Niestety, to tak nie działa. Mózg dziecka nadal słyszy, analizuje i próbuje zrozumieć wszystko, co pojawia się w tle. To oznacza, że jego mózg jest ciągle przeciążony.

"Jazda bez trzymanki"

mgr Adrianna Dzięgielewskia wyjaśnia, że małe dziecko potrzebuje przede wszystkim spokoju i przewidywalności. To, co dla nas jest niemal niezauważalne, dla niemowlęcia jest kolejnym, zupełnie nowym bodźcem.

W pierwszym roku życia mózg malucha pracuje na najwyższych obrotach – co tydzień pojawiają się nowe umiejętności, połączenia nerwowe, skoki rozwojowe. Dorzucenie do tego potoku dźwięków z telewizora, radia, szumisiów czy innych grających zabawek sprawia, że robi się tego po prostu za dużo. Dla rozwijającego się układu nerwowego to jak jazda bez trzymanki, bez chwili odpoczynku.

Dlatego najprostsza, a zarazem najważniejsza rzecz, jaką możemy zrobić dla rozwoju dziecka, jest wyłączenie telewizora w jego obecności. Niech świat, którego się uczy, będzie prawdziwy – pełen realnych dźwięków, ludzi i doświadczeń. A nie ten generowany przez głośniki i ekrany.