nauczyciel prowadzi lekcję z uczniami
Nauczyciel matematyki pokazał, jak łatwo można rozpocząć współpracę z uczniami. fot. Storyblocks Library/storyblocks.com

Współpraca z uczniami nie zawsze jest łatwa, zwłaszcza gdy nauczyciel prowadzi lekcje w zastępstwie. Krzysztof Chojecki, znany jako Pan Pistacja, podzielił się swoim doświadczeniem w budowaniu jasnych zasad i efektywnej komunikacji na lekcjach. Jego metoda pokazuje, że konsekwencja i szacunek mogą odmienić atmosferę w klasie.

REKLAMA

Współpraca z uczniami nie zawsze bywa łatwa

Praca nauczyciela nie należy do najprzyjemniejszych zawodów na świecie. Oprócz tego, że szkoła jest miejscem głośnym, w którym obowiązują zasady nie zawsze sprzyjające zarówno nauczycielom, jak i uczniom, często dochodzi także brak chęci współpracy ze strony podopiecznych.

Trudne zadanie stoi przed pedagogami, którzy dodatkowo muszą prowadzić zajęcia w zastępstwie. W takiej sytuacji współpraca bywa utrudniona, ponieważ relacja nie jest budowana od początku roku szkolnego, a zarówno nauczyciel, jak i uczniowie mogą mieć poczucie, że mogą odchodzić od ogólnie przyjętych zasad, bo to współpraca "tylko na chwilę".

O takiej nagłej sytuacji i prowadzeniu lekcji w zastępstwie napisał na Facebooku Krzysztof Chojecki, nauczyciel matematyki, znany w mediach społecznościowych jako Pan Pistacja. W jednym z ostatnich wpisów Chojecki napisał:

"W czwartek poprowadziłem pierwsze zajęcia z pełnymi klasami – byli to uczniowie klas pierwszych. W grudniu mam z nimi zastępstwa, ponieważ ich właściwy nauczyciel pojawi się dopiero od stycznia. Od kilku osób słyszałem, jacy potrafią być na lekcjach. Zastanawiałem się, jak to ogarnąć. Stresowałem się. Bardzo" – wspomina pedagog.

Dodaje: "Przywitałem się i spokojnym, zwyczajnym tonem powiedziałem na wstępie, że jeśli ktoś nie chce tu być, może wyjść. Wyjaśniłem, że chcę pracować i dawać z siebie wszystko tym, którzy naprawdę chcą się uczyć. Krótko powiedziałem też, że jestem w spektrum, mam zespół Aspergera i szkoła była dla mnie trudnym miejscem. Dodałem, że uważam, iż szkoły zbyt dużo czasu poświęcają osobom, które nie chcą się uczyć, i że ja swojego czasu nie zamierzam tak przeznaczać".

Potem opowiedział, jak rzeczowo podszedł do współpracy – poprosił uczniów o wymienienie granic, które są dla nich nieprzekraczalne, przedstawił swoje wymagania, wysłuchał ich próśb i obiecał postarać się je uszanować, prowadząc zajęcia w taki sposób, aby każdy mógł wszystko zrozumieć.

3 zasady prowadzenia lekcji

Następnie opowiedział o swoim sposobie prowadzenia zajęć:

"Kiedy ich wysłuchałem, powiedziałem, że ja również mam swoje zasady i będę ich bezwzględnie przestrzegać. Jeśli chcą, mogą mnie testować, ale wolałbym, aby nasze lekcje były spokojne i przebiegały z wzajemnym szacunkiem.

Zasada pierwsza: kiedy tłumaczę – jest cisza. Kto przeszkadza, wylatuje i wzywam rodziców. Tłumaczę 15 minut. Kolejne 15 minut pracują w grupach – mogą chodzić, skakać, leżeć, stać na głowie, byle pracowali. Ostatnie 15 minut pracują indywidualnie, w ciszy. Zasada druga: nie boją się pytać. Kto śmieje się z osoby, która zadaje pytanie – wylatuje. Zasada trzecia: telefony służą wyłącznie do celów naukowych. Jeśli zobaczę social media – wzywam rodziców.

Co to znaczy, że ktoś wylatuje? Organizuję zespół PP, który w naszej szkole jest obecny lub wychowawcę, lub dyrekcję, lub innego nauczyciela, który będzie mógł zająć się kimś, kto uniemożliwia reszcie klasy pobieranie edukacji".

Okazało się, że takie jasne i konkretne zasady współpracy były dokładnie tym, czego uczniowie potrzebowali. Jasno określone reguły i plan prowadzenia lekcji sprawiły, że wszyscy wiedzieli, jak mają wyglądać zajęcia z matematyki.

Czasami wystarczy przedstawienie prostego planu

Pedagog przyznał, że tłumaczył różne zagadnienia, aż wszyscy uczniowie zrozumieli materiał, a oni w zamian chętnie pracowali, ponieważ dokładnie wiedzieli, czego od nich wymaga nauczyciel. Choć z pozoru wydaje się to proste, w pracy z uczniami nie zawsze wszystko wygląda zero-jedynkowo.

"Zaczęliśmy więc lekcję. Przerabialiśmy pierwiastki. Tłumaczyłem im sześć zagadnień. Po każdym pytałem: 'Rozumiecie?'. Dopiero po chwili ktoś powiedział, że nie. Podziękowałem i tłumaczyłem tak długo, aż ta osoba stwierdziła: 'Już rozumiem'. I tak w kółko" – opowiedział Chojecki.

Dodał, że dzięki tym prostym zasadom współpraca z klasą, której nie uczył od początku roku, była wyjątkowo spokojna i owocna. Historia Chojeckiego pokazuje, że nawet w trudnych i nagłych sytuacjach kluczem do sukcesu w pracy nauczyciela jest jasna komunikacja, konsekwencja i szacunek do ucznia.

Określenie granic, przedstawienie wymagań i otwartość na dialog pozwoliły nie tylko utrzymać porządek na lekcji, ale przede wszystkim zbudować zaufanie i zaangażowanie uczniów. Czasem wydaje się, że w pracy z młodzieżą nie ma prostych rozwiązań.

Jednak doświadczenie, które opisał matematyk, dowodzi, że przemyślane podejście i szczerość mogą zdziałać więcej niż rygor czy chaos. To lekcja nie tylko z matematyki, ale też z empatii, komunikacji i odpowiedzialności – wartości, które są równie ważne w edukacji, jak same liczby czy wzory.

Czytaj także: