dziecko w wózku
"Proszę, nie dotykaj mojego dziecka" – jedno zdanie, które zmieniło wszystko w kolejce. fot. Storyblocks.com

Keely stała w sklepie, gdy obca kobieta pochyliła się nad jej wózkiem i dotknęła twarzy jej dziecka. To moment, który może przytrafić się każdej młodej mamie i wywołać silne emocje. Keely podzieliła się swoją historią na TikToku, pokazując, jak ważne jest stawianie granic i ochrona dziecka w miejscach publicznych.

REKLAMA

Spotkanie, którego Keely nie zapomni

"Kątem oka zauważyłam kobietę stojącą nieopodal i patrzącą na półki. Nagle pochyliła się nad wózkiem, dotykając twarzy mojego dziecka i rozmawiając z nim" – opowiada Keely.

W tym momencie stanęła przed wyborem: powiedzieć coś czy puścić to płazem.

Wybrała ochronę swojego dziecka: "Bez namysłu wyrzuciłam z siebie: 'Proszę, nie dotykaj mojego dziecka'. Kobieta się cofnęła, a ja powtórzyłam grzecznie: 'Proszę, nie dotykaj twarzy mojego dziecka'. Mruknęła coś pod nosem i odeszła".

Emocjonalny ciężar rodzicielstwa

Takie sytuacje to stres dla rodziców.

Keely przyznaje: "Moje serce zaczęło walić, poczułam się przytłoczona i zaskoczona".

Podkreśla, że konieczność natychmiastowego reagowania na zagrożenie dla dziecka niesie ze sobą emocjonalny koszt: "Poza ryzykiem zdrowotnym, to także emocjonalny ciężar konieczności wstawiennictwa za swoim dzieckiem w danej chwili. Zabieranie głosu może być krępujące, zwłaszcza gdy nie wiesz, jak zareaguje druga osoba".

"Niektórzy z nas mają dzieci z obniżoną odpornością lub członków rodziny, którzy są narażeni na zakażenie, i nie mamy pojęcia, gdzie byli obcy ludzie, czego dotykali i z czym mogli się zetknąć" – wyjaśnia Keely.

Prosty gest, taki jak pogłaskanie policzka dziecka, może nieść realne zagrożenie dla zdrowia malucha.

Keely podkreśla: "Niemowlęta to małe istoty ludzkie z własną autonomią. Jako dorośli, większość z nas nie chciałaby, żeby ktoś obcy dotykał naszej twarzy, i taki sam szacunek należy się dzieciom".

A rodzice są odpowiedzialni za to, by być głosem dziecka i chronić jego granice.

Keely rozumie, że niemowlęta są urocze, ale przypomina, że podziw nie wymaga fizycznego kontaktu.

"Patrz, uśmiechaj się, gruchaj, jeśli chcesz. Ale nie dotykaj!" – mówi.

Właśnie w tym prostym przesłaniu kryje się ochrona dziecka i szacunek dla granic rodziców oraz maluchów.

Źródło: kidspot.com.au

Napisz do mnie na maila: anna.borkowska@mamadu.pl
Czytaj także: