
Architekt Porządku, czyli Agnieszka Witkowska, kiedyś była bałaganiarą, a dziś zawodowo zajmuje się declutteringiem. "To nie tak, że osoby bezdzietne mają w domu czysto, a rodziny z dziećmi - brudno" - mówi, zaznaczając, że stan naszej przestrzeni zależy od wielu czynników. Ona sama potrzebowała czasu, by osiągnąć ład - i w swoim domu, i życiu. Dziś Witkowska jest szczęśliwą żoną i matką. Po raz pierwszy o swoim prywatnym świecie, tym z dala od blasku fleszy, opowiada Natalii Hołowni i Martynie Wyrzykowskiej w naszym podcaście "Bliżej".
Agnieszka Witkowska, czyli Architekt Porządku, kiedyś była bałaganiarą. – Miałam w szafie masę rzeczy, chodziłam do sklepu i kupowałam te same, bo zapominałam, że je mam – wyznała w naszym podcaście "BLIŻEJ". – Byłam też chomikiem sentymentalnym, czyli wszystko gromadziłam. Dodatkowo nagradzałam się za sukcesy, kupując sobie różne rzeczy.
Zdarzyło się jednak coś, co położyło temu kres. Wybuchł pożar. Na szczęście nie w mieszkaniu Agnieszki - piętro wyżej. – Moje rzeczy musiały zostać zalane w akcji ratowniczej. Miałam tylko 2 minuty na zabranie najpotrzebniejszych rzeczy. I to był taki pierwszy "plaskacz" - bo nie byłam w stanie zdecydować, co jest mi potrzebne. Nawet jak już pomyślałam, co zabrać, to nie wiedziałam, gdzie to jest, bo żadna rzecz nie miała swojego miejsca.
Gdy pożar został opanowany, Agnieszka wróciła do swojego mieszkania. Wszystko było wilgotne, z sufitu kapała woda. – Wtedy przeszłam mój pierwszy ekstremalny decluttering – wspomina.
Architekt Porządku
Ten "ekstremalny decluttering" sprawił, że Architekt Porządku odgraciła też własne życie. Zmieniła mieszkanie, wyszła z toksycznego związku, znalazła nowego partnera, odkryła swoje hobby - sprzątanie, zawodowo "poszła na swoje", a z czasem założyła też rodzinę. W jej życiu zapanował ład. Teraz mogła pomóc innym osiągnąć ten stan.
Razem z mężem Agnieszka Witkowska założyła firmę sprzątającą. W ich domu było czysto i schludnie... aż pojawiło się dziecko.
Architekt Porządku
Agnieszka dodaje, że poczuła, że był to moment, kiedy w jej domu znów było wszystkiego za dużo. To ją przytłaczało. znów za dużo. Ja czułam, że było za dużo. – Ale dałam sobie na to wewnętrzną zgodę. Bo wszystko się zmieniło. Ja się zmieniłam, nasz związek się zmienił, więc nasza przestrzeń też potrzebuje takiego "zobaczmy, jak będzie". Większość moich klientek to są kobiety, które kiedyś miały wszystko poukładane, jak spod linijki. Ale kiedy pojawiło się dziecko, przestały ogarniać własną przestrzeń. Pamiętajmy, że to tylko pewien etap - dodaje.
Architekt Porządku nie ukrywa, że po urodzeniu dziecka szybko zatęskniła za pracą. Bo po prostu ją lubi. Choć pokochała być mamą od pierwszej chwili, gdy trzymała syna w ramionach, brakowało jej wyzwań.
Agnieszka Witkowska
W naszym wywiadzie z Agnieszką Witkowską w podcaście "Bliżej" rozmawiamy też o ciąży i "wyluzowanym podejściu" do niej, o nieplanowanym porodzie, który ostatecznie został zaplanowany co do minuty, a także o tym, jak przekonać dziecko, że sprzątanie może być fajne.
– To moja pierwsza taka rozmowa – mówi szczerze Agnieszka. A my cieszymy się, że właśnie przed nami postanowiła się tak otworzyć. Zapraszamy Was na nasze spotkanie:
