Na zdjęciu stoi kobieta ciężarna
W Polsce coraz więcej kobiet decyduje się na to, by zostać mamą po 35. roku życia. storyblock.com

Gdy odkryłam dwie kreski na teście ciążowym w wieku 37 lat, pomyślałam, że spełnia się moje największe marzenie. Nie spodziewałam się, że w gabinecie lekarskim usłyszę słowa, które zmienią moje podejście. I to od lekarza.

REKLAMA

Mam na imię Anna, mam 37 lat i lekarz nazwał mnie "matką geriatryczną"

Tak zaczęła swój internetowy wpis Anna. Chciała podzielić się swoją historią z innymi i chyba też znaleźć wsparcie u innych mam, bo w Polsce coraz więcej kobiet decyduje się na dziecko później niż kiedyś miało to miejsce.

Gdy podczas rutynowej wizyty usłyszałam: "W tym wieku to się kiedyś babcią zostawało", poczułam się tak, jakbym dopuściła się najgorszej rzeczy na świecie.

Ta ciąża jest upragniona i wytęskniona

"Przecież od lat starałam się o dziecko – ciągłe badania, momenty nadziei przeplatane z chwilami zwątpienia. I wtedy, gdy już się udało, zostałam oceniona za to, kiedy udało mi się tą mamą zostać.

Ciąża geriatryczna, czyli co?

Termin "ciąża geriatryczna" stosowany jest w medycynie w stosunku do kobiet powyżej 35. roku życia. I choć statystyki pokazują, że w Polsce kobiety coraz później decydują się na dziecko i staje się to już niemal normą, to nadal spotyka się to z krytyką wielu lekarzy.

"Kiedy podzieliłam się tym doświadczeniem ze znajomymi, reakcje były mieszane. Niektórzy mówili: 'Ale przecież 37 to wcale nie dużo!', inni przypominali mi, że faktycznie 20 lat temu większość mam była znacznie młodsza. Jednak to nie statystyki były teraz dla mnie bolesne – w końcu zdaje sobie sprawę jak wygląda sytuacja. Też żyję w tym świecie. Bardziej zabolało to, że moja radość została zakwestionowana."

Co mówią dane?

W Polsce średni wiek pierwszego dziecka dla kobiet wciąż ma tendencję wzrostową – według danych OECD i UNECE w ostatnich latach dla Polski wynosi on około 28 lat. Równocześnie rośnie odsetek urodzeń w wieku 35+, co pokazuje, że wybór późniejszego macierzyństwa staje się coraz bardziej normą.

Czy lekarz miał do tego prawo?

"Było mi bardzo przykro z tego powodu, ale nie o moje uczucia też tu chodzi. Kiedy trochę ochłonęłam, dotarło do mnie, że przecież lekarz nie miał prawa tak do mnie mówić. Nie czułam się jak babcia, tylko jak przyszła mama. Od samego początku wiedziałam, z czym to się wiąże i wzięłam na siebie całą odpowiedzialność. Od lekarza spodziewałam się raczej usłyszeń 'gratuluję'." – kończy swój wpis Anna.