
Czasem wystarczy zwykłe wyjście na basen, by przekonać się, że rodzicielstwo potrafi zaskakiwać nawet w najmniej spodziewanych sytuacjach. Na jednej z grup dla mam rozgorzała dyskusja o czymś, co na pozór wydaje się błahostką, a w rzeczywistości dotyczy wielu rodzin.
Przeczytałam ostatnio post na jednej z grup dla rodziców, który mocno mnie poruszył. Sama jestem mamą chłopców i niejednokrotnie byłam w podobnej sytuacji – nie tylko na basenie, ale też np. w publicznych toaletach.
Z synkiem na basen
Chodziło o mamę, która wybrała się z 4-letnim synkiem na pływalnię. Na miejscu okazało się, że nie ma tam szatni rodzinnej – tylko damska i męska. Kobieta zajrzała nawet do regulaminu obiektu, licząc, że znajdzie jakieś wytyczne. Nie znalazła. Ponieważ chłopiec wciąż wymagał pomocy w przebraniu, mama zdecydowała się wejść z nim do szatni damskiej. Wtedy doszło do sytuacji, której kompletnie się nie spodziewała – została poproszona o opuszczenie pomieszczenia.
"Nie mogłam pójść z nim do męskiej, to oczywiste. Sama źle bym się tam czuła. A nie zostawię przecież czterolatka samego" – pisała w poście. Ostatecznie skorzystali z toalety dla osób niepełnosprawnych. Ale jak dodała, nie o to chodzi – to nie tak powinno wyglądać".
Burza w komentarzach
Pod wpisem rozpętała się prawdziwie ostra dyskusja. Jedni stanęli po stronie mamy, inni zarzucali jej brak stanowczości.
"Mój 4-latek chodzi ze mną do damskiej. No chyba, że jestem z mężem, to idzie z nim do męskiej. Wydaje mi się to logiczne. Nie wyobrażam sobie chodzić do męskiej z dzieckiem. Jakby to wyglądało?"
"Chciałabym mieć takie problemy… Trochę pomyślunku. Ogólnie przyjęte zasady mówią, że dziecko, które potrzebuje pomocy w przebraniu lub załatwieniu potrzeb fizjologicznych, jeśli nie ma "opcji" rodzinnej, wchodzi z rodzicem do przebieralni lub toalety odpowiadającej płci rodzica."
"Ja zabierałam nawet 7-latka. Pani miała problem, więc jej wytłumaczyłam, że jeśli pozwoliłaby swojemu dziecku stać przy obcym nagim mężczyźnie, to życzę powodzenia."
"Kobieta to pójdzie i do damskiej, i do męskiej, jak trzeba. A facet z córką? No nie powinien wejść do damskiej, ale i nie wyobrażam sobie, żeby córkę do męskiej zabrał. Ja, wiedząc, że głównie tata będzie chodził z dzieckiem, wybrałam pływalnię z szatnią mieszaną, gdzie do przebierania służą kabiny. Tak powinno być na każdej pływalni."
Potrzebna empatia i odrobina zdrowego rozsądku
Choć komentarze różniły się tonem, jedno było pewne – brakuje odpowiednich rozwiązań dla rodziców z dziećmi. Sam ten post jest na to dowodem. Nie wszystkie obiekty sportowe mają szatnie rodzinne, a tam, gdzie ich nie ma, pojawia się problem, który dotyczy tysięcy rodziców w całej Polsce.
Być może nadszedł czas, by przy projektowaniu przestrzeni publicznych pomyśleć nie tylko o udogodnieniach dla osób z niepełnosprawnościami, ale też dla rodziców, którzy nie chcą łamać zasad, a po prostu chcą pomóc swojemu dziecku.
Ciekawa jestem, jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Zobacz także
