Małe dziecko w czasie napadu złości i płaczu
W czasie wybuchu emocji warto zadawać dziecku pytania otwarte. fot. mirrorobserver/storyblocks.com

Silne emocje u dziecka w miejscach publicznych to wyzwanie dla każdego rodzica. Damian Chudycki podpowiada prosty trik, który pomaga w pracy z emocjami zarówno dziecka, jak i dorosłego. Zadawanie otwartych pytań ułatwia rozmowę, buduje zaufanie i motywuje dziecko do współpracy.

REKLAMA

Jak reagować na silne emocje dziecka?

Każdy, kto choć raz przeżył z dzieckiem w miejscu publicznym jego napad złości, płaczu czy frustracji, doskonale wie, że warto znać sposoby, które pomogą szybko zakończyć spór, ale również zadbają o uczucia. W chwilach, kiedy dziecko sprawdza granice i uczy się pracy z emocjami, rodzicom czasami brakuje cierpliwości i narzędzi do tego, jak reagować na takie zdarzenia.

Tu z pomocą przyszedł Damian Chudycki, influencer, który w mediach społecznościowych porusza różne aspekty rodzicielstwa i dzieli się też pomysłami na to, jak zarazić dzieci pasją do sportu i aktywności fizycznej. Chudycki w swojej działalności bardzo dużo mówi też o wychowaniu i komunikacji, dzięki której buduje się z dzieckiem pozytywną relację, która opiera się na współpracy.

Na jednym z ostatnich filmów, które pojawiły się na jego profilu, mowa jest o skutecznych trikach komunikacyjnych. Moją uwagę zwrócił szczególnie jeden, w którym influencer mówi o triku pomagającym w chwilach, kiedy dziecko nie słucha rodzica/opiekuna.

Chudecki zauważa, że w silnych emocjach czasami jest tak, że nie dociera do nas, co druga osoba tak naprawdę ma do powiedzenia. Zadawanie wtedy dziecku pytań takich jak "Dlaczego?" albo "Po co?" zupełnie nie ma sensu.

Takie pytania nie pomogą przejść przez trudną sytuację. Zamiast tego Chudycki proponuje trik z zadawaniem pytań otwartych – dzięki nim kilkulatek, który nie chce się słuchać i współpracować, zaczyna czuć, że to on jest osobą decyzyjną.

Tak dajesz wsparcie emocjonalne

To pewnego rodzaju iluzja, którą dorosły daje dziecku – ale to pozytywnie wpływa na jego chęć współpracy. Polega na prostej metodzie, w której komunikujemy się z dzieckiem, zadając mu otwarte pytania, takie jak: "Co myślisz, o tym, że...?", "Jakie widzisz rozwiązanie?", "W jaki sposób do tego doszło?", "Jak chcesz sobie z tym poradzić?".

Takie pytania prowokują rozmówcę, czyli dziecko, by wyartykułowało to, co chce konkretnie powiedzieć. Motywuje je do skupienia się na swoich uczuciach i uczy tego, jak rozmawiać o emocjach i być na nie uważnym. Pokazuje też, że rodzic nie jest stroną przeciwną, która atakuje w tej sytuacji, a zamiast tego jest wsparciem, które pozwala zrozumieć swoje uczucia i reakcje.

To, co wydaje się szczególnie wartościowe w tej metodzie, to przesunięcie akcentu z "musisz mnie słuchać" na "zobaczmy razem, co możemy zrobić". Rodzic nie staje się więc surowym sędzią, ale towarzyszem, który pomaga dziecku przejść przez emocje, zrozumieć je i znaleźć rozwiązanie.

Wbrew pozorom, taka postawa nie oznacza, że maluch rządzi sytuacją – to dorosły nadal wyznacza granice, ale robi to w sposób, który nie wywołuje w dziecku poczucia wstydu czy złości. Dziecko ma wrażenie, że jego zdanie ma znaczenie, że może współdecydować – a to buduje w nim poczucie sprawczości i bezpieczeństwa.

Zadawanie otwartych pytań jest jednym z najbardziej skutecznych sposobów wspierania rozwoju emocjonalnego dziecka. Zamiast skupiać się na tym, co poszło nie tak, rodzic pomaga dziecku dostrzec kontekst sytuacji i szukać rozwiązań. To metoda, która rozwija empatię, uczy odpowiedzialności za swoje zachowanie i pokazuje, że konflikty można rozwiązywać bez krzyku.

W codziennym życiu oznacza to mniej sporów, a więcej rozmów, które naprawdę maja szansę coś zmienić. Metoda proponowana przez Chudyckiego nie jest więc jedynie "trikiem komunikacyjnym", lecz sposobem budowania relacji opartej na szacunku i zrozumieniu. Każda taka rozmowa to inwestycja w przyszłość – bo dziecko, które dziś uczy się rozmawiać o emocjach, jutro będzie potrafiło radzić sobie z nimi w najtrudniejszej sytuacji.

Czytaj także: