Na zdjęciu mama wchodzi z dziewczynką do centrum handlowego
Choć z pozoru wizyta w centrum handlowym może wydawać się atrakcją, dla dzieci wysokowrażliwych i ich rodzin może skończyć się nieprzyjemnie. storyblock.com

Twoje dziecko marudzi, płacze albo zachowuje się "niegrzecznie" w centrum handlowym? To naturalna reakcja na przebodźcowanie. Galerie handlowe potrafią przytłoczyć nawet dorosłych, a co dopiero małe dzieci, których układ nerwowy dopiero uczy się radzenia sobie z nadmiarem bodźców.

REKLAMA

Wielu rodziców zna podobny scenariusz – wchodzicie do galerii handlowej w dobrych nastrojach, mając nadzieję na udane zakupy. Po jakimś czasie dziecko zaczyna marudzić, łatwo wyprowadzić je z równowagi, jest dziwnie pobudzone lub rozdrażnione.

To nie złośliwość, tylko przeciążenie

Sami też zaczynamy się z tym wszystkim źle czuć, bo przecież musimy kupić rzeczy, po które tu przyszliśmy. Wtedy często w głowie rodzica pojawia się myśl: "Czy moje dziecko naprawdę musi tak się zachowywać? Akurat teraz?".

Tymczasem to, co nazywamy "niegrzecznym zachowaniem", bardzo często jest normalną reakcją na przeciążenie sensoryczne, a nie przejawem złośliwości.

Dlaczego galerie handlowe tak działają na dzieci?

Z perspektywy dorosłego galeria handlowa to miejsce neutralne – po prostu przestrzeń, w której można coś załatwić, zrobić zakupy, spotkać się ze znajomymi. Dla dziecka to jednak zupełnie inny świat – pełen dźwięków, świateł, zapachów i emocji. W centrum handlowym zwykle nie ma naturalnego światła dziennego, tylko sztuczne (często bardzo intensywne), z każdej strony dobiega muzyka, komunikaty z głośników, rozmowy innych kupujących, czy dźwięki maszyn czyszczących podłogi. Dodatkowo, w powietrzu unoszą się różne zapachy – perfumy z drogerii, aromaty kawy, fast foodów czy specjalne zapachy rozpylane przez sklepy, by przyciągać klientów. Do tego dochodzi tłum ludzi, szybkie tempo, ruchome schody i nieustanny ruch wokół – prawdziwy "sensoryczny chaos".

Zachowanie, które mówi: "wracajmy do domu!"

Tymczasem niedojrzały jeszcze układ nerwowy dziecka nie potrafi przetwarzać tylu bodźców jednocześnie. W efekcie maluch traci poczucie bezpieczeństwa i reaguje emocjonalnie – płaczem, krzykiem, rozdrażnieniem, a czasem totalnym wycofaniem. To nie jest złośliwość. To naturalna próba rozładowania napięcia.

Głód, zmęczenie i brak rutyny

Dodatkowym czynnikiem, który potęguje stres dziecka, są przedłużające się zakupy. Te w galerii handlowej często przedłużają się do kilku godzin – to tak naprawdę dziesiątki minut ciągłego chodzenia po sklepach. Często zapominamy też o tym, że w tym czasie dziecko może zrobić się głodne, zmęczone, spragnione lub po prostu znudzone. Jeśli dodatkowo pominiemy porę drzemki czy stałego posiłku, nie dziwmy się, że u dziecka pojawia się frustracja.

Rodzice przyznają, że po takiej wizycie wszyscy są bardzo wykończeni – nie tylko dzieci, ale i oni sami. To dlatego niektórzy przyznają, że tak naprawdę do centrum handlowego chodzą w ostateczności. "Czasem wolę sama podjechać i załatwić, co mam do załatwienia niż ciągać córkę i narażać ją na przebodźcowanie i napięcie, które tak naprawdę potem wszystkim się udziela." – opowiada Kinga, mama 6-letniej Lilianki.

Jak pomóc dziecku przetrwać zakupy

Nie zawsze jednak da się uniknąć wizyty w centrum handlowym lub znaleźć opiekę do dziecka, żeby to sobie jakoś ogarnąć. Czasem trzeba podjechać, coś kupić, odebrać paczkę czy wymienić ubranie, razem z dzieckiem.

Jeśli musimy się tam wybrać, warto pamiętać o zapewnieniu komfortu maluchowi – pójść w godzinach, gdy jest mniej ludzi, zjeść coś wcześniej, zadbać o wodę i o to, by nie przeciągać wizyty zbyt długo. Dobrze też pamiętać o tym, że dziecko może potrzebować chwili odpoczynku. Podczas zakupów warto usiąść gdzieś na spokojnie, odpocząć i pozwolić się dziecku wyciszyć.

Po powrocie do domu dobrze zrobić coś, co pomoże mu się zregenerować np. pobawić się w ciszy, wyjść na spacer, poczytać książkę lub po prostu pobyć razem bez żadnych dodatkowych bodźców.

Niektóre dzieci mają większą wrażliwość

Nie wszystkie maluchy reagują tak samo. Niektóre dzieci są bardziej wrażliwe na dźwięki, światło czy zapachy – wtedy przebodźcowanie następuje szybciej i intensywniej. Rodzice takich dzieci często decydują się ograniczać wizyty w dużych sklepach, wybierając mniejsze punkty lub zakupy online.

Jeśli dziecko na bodźce zewnętrzne reaguje w sposób bardzo niepokojący np. zatyka uszy tak, jakby dźwięki, czy inne bodźce sprawiały mu wręcz ból, warto skonsultować to ze specjalistą. Być może przyczyną nadwrażliwości jest jakieś zaburzenie układu nerwowego lub inna dolegliwość.

Niegrzeczne? Nie. Po prostu zmęczone

To, co dorosłym może się wydawać nieposłuszeństwem czy histerią, często jest sygnałem przeciążenia. Dziecko w centrum handlowym odbiera jednocześnie dziesiątki bodźców, które jego organizm interpretuje jako zagrożenie. Wtedy działa naturalny instynkt, który bardzo często objawia się "trudnym zachowaniem". Zrozumienie tego mechanizmu pomaga patrzeć na takie sytuacje z większą empatią.