uczniowie na cmentarzu sprzątają na grobach
Szkolne wyjście na cmentarz oburzyło część rodziców, a inni byli źli o odmowę dyskoteki z motywem Halloween. fot. Piotr Hejke / Agencja Wyborcza.pl

W jednej szkole dzieci poszły z nauczycielką na pobliski cmentarz, by sprzątać groby przed 1 listopada. Rodzice są podzieleni – jedni chwalą lekcję empatii, inni narzekają na brak zgody. Tymczasem pomysł na szkolną zabawę Halloween został uznany jako "niechrześcijański". Szkoła wcale nie stara się być równa i otwarta na wszystkich.

REKLAMA

Rodzicom przeszkadza nawet terenowa lekcja historii

Ostatnio, kiedy odprowadzałam syna do szkoły, spotkałam przed budynkiem znajomą. Jej córka chodzi do klasy czwartej, więc czasami wymieniamy się doświadczeniami, co dzieje się w szkole "na wyższych poziomach". Tym razem jednak znajoma nie miała dobrego humoru. "Wyobraź sobie, że poszli na cmentarz!" – westchnęła. I dodała: "I znowu wróciła z katarem. Ja rozumiem, że tradycja, że pamięć o zmarłych, ale może ktoś by zapytał rodziców, czy się na to zgadzamy?".

Przyznam, że trochę mnie to zaskoczyło. Bo ja akurat lubię, gdy szkoła robi coś więcej niż tylko lekcje z podręcznika. Wyjście na pobliski cmentarz w ramach lekcji historii czy wychowawczej to – moim zdaniem – świetny pomysł. Dzieci mogą zobaczyć, jak wygląda nasza lokalna historia, jak wyglądają stare nagrobki ludzi, którzy żyli w naszym mieście, przysłużyli się do jego rozwoju, byli kimś ważnym.

A przy okazji dzieciaki sprzątają, zapalają znicze, zatrzymują się na chwilę. Teraz z rodzicami dzieci nie robią tego za często – na groby to chodzi zazwyczaj babcia i zajmują się pomnikami jakieś stare ciotki. Dla mnie takie wyjście to lekcja empatii, szacunku, troski o to, co wspólne.

Nie chodzi przecież o to, żeby dzieci chodziły po cmentarzu z minami jak na pogrzebie. Chodzi o to, żeby zobaczyły, że pamięć to nie tylko wyjście na cmentarz 1 listopada, kiedy wszyscy się stroją jak na pokaz mody. To też codzienne odruchy – że warto zadbać o coś, o co ktoś inny już nie może zadbać. To naprawdę uczy uważności, której w dzisiejszym świecie coraz mniej.

Zresztą, jeśli szkoła potrafi tak zorganizować lekcje w terenie, a nie tylko klepać z uczniami w klasie suche daty na lekcji historii, to ja jestem na tak. Dzieci uczą się wtedy przez doświadczenie – nie tylko słyszą, ale widzą, dotykają, przeżywają. I może dzięki temu 1 listopada nie będzie im się już kojarzył tylko z tłumami na parkingach i kolejkami po znicze.

Halloween za to zakazane

Ale… jest też druga strona medalu. Bo ta sama szkoła, która organizuje wyjścia na cmentarz, nie zgadza się na szkolną dyskotekę z motywem Halloween. W tym roku rodzice i uczniowie chcieli zrobić zwykłą zabawę: jakieś upiorne dekoracje w sali gimnastycznej, konkurs na przebranie i kiermasz ciast na jakiś charytatywny cel.

Nic strasznego – dosłownie i w przenośni, tym bardziej że Halloween wypada w piątek i po lekcjach można by to było idealnie zorganizować. Ale nie, nie pozwolono. Bo to "święto niechrześcijańskie", "nie nasze", "nie wypada w szkole", choć kościelne obchody w szkole wypada robić.

I tu zaczynam się zastanawiać, czy nie popadamy w jakąś dziwną hipokryzję. Z jednej strony dzieci idą na cmentarz, żeby uczyć się pamięci o zmarłych – pięknie.

Z drugiej – nie mogą się pośmiać, potańczyć, przebrać za ducha, bo ktoś się boi, że to zbyt amerykańskie. Przecież to nie jest żadne świętokradztwo, tylko zabawa. A dzisiejsze dzieci żyją w świecie, w którym Halloween znają z bajek, gier, internetu. Dla nich to po prostu jesienny dzień, kiedy można się trochę powygłupiać i być kimś innym niż zwykle.

Mam wrażenie, że czasem dorośli bardziej się boją Halloween niż same dzieci. Boją się, że stracimy to, co polskie, że "Zachód nas zaleje". A ja myślę, że można nauczyć dziecko i tego, i tego. Można zapalić znicz i założyć kapelusz czarownicy. Można mieć szacunek dla zmarłych i dystans do rzeczywistości.

W końcu wychowujemy dzieci w świecie, który jest globalny. One już znają Halloween lepiej niż Andrzejki. I może, zamiast walczyć z tym, co i tak jest częścią ich świata, lepiej wykorzystać okazję, żeby porozmawiać o różnych tradycjach, o ich znaczeniu, o tym, że każda kultura ma swoje sposoby na oswajanie śmierci i strachu.

Przecież nie musimy kategorycznie wybierać. Dbajmy o groby, uczmy dzieci szacunku i empatii. Ale nie odbierajmy im też radości i zabawy, jeśli chcą świętować Halloween. Świat się od tego nie zawali – może tylko stanie się trochę bardziej otwarty.

Czytaj także: