
Coraz mniej szacunku i coraz więcej pretensji. W polskich szkołach trwa cicha rewolucja – nauczyciele boją się stawiać jedynki, rodzice walczą o dobre oceny dla dzieci, a uczniowie uczą się, że odpowiedzialność można ominąć. Autorytet pedagoga na naszych oczach staje się fikcją.
Nauczyciele nie mają autorytetu...
Żyjemy obecnie w dość dziwnych czasach. W szkolnej rzeczywistości doszło do pewnej zmiany perspektywy. Kiedyś nauczyciele byli grupą, która cieszyła się szacunkiem i autorytetem, a dziś trzeba otwarcie przyznać, że prestiż zawodu upadł całkowicie. Obecnie realia są takie, że uczniowie np. coraz rzadziej muszą walczyć o dobre oceny.
Tłumaczy się ich wrażliwością emocjonalną, zaburzeniami, neuroatypowością to wszystko są ważne rzeczy, ale nie mogą być jedynym wytłumaczeniem dlatego, że uczeń się nie rozwija. Przy tym rodzice stali się wymagający, pewni siebie i roszczeniowi, jeśli chodzi o wyniki w nauce ich dzieci.
Teraz kiedy nauczyciel stawia dziecku negatywną ocenę, musi często tłumaczyć się z tego, dlaczego zdecydował się na tak bezkompromisowy krok. Jakiś czas temu pisał o tym portal strefaeduklacji.pl, a teraz podobną myśl podjął infor.pl.
W jednym z najnowszych tekstów możemy przeczytać o tym, że nauczyciele po prostu w dzisiejszych realiach szkolnych obawiają się stawiania jedynek, bo te oznaczają potencjalne konflikty, kłopoty z dyrekcją lub rodzicami uczniów.
Kończy się więc tak, że pedagodzy na siłę dają podopiecznym kolejne szanse na poprawę, choć ci bezczelnie te sytuacje wykorzystują i olewają naukę. Infor.pl nawet wysunął tezę, że rodzice tak bardzo stracili szacunek do nauczycieli, że znacznie zmieniło się ich zachowanie względem nich. Napisano nawet dość odważnie, że "rodzice zaczynają terroryzować nauczycieli".
... a rodzice nie szanują pedagogów
Ta perspektywa wynika z faktu, że kiedyś rodzic i nauczyciel stali ramię w ramię po "tej samej stronie barykady". Często jako dorośli w opozycji do nastolatków, którzy nie chcieli się uczyć i nie rozumieli, po co im edukacja. Dziś częściej rodzic stoi w opozycji do pedagoga: podważa jego zdanie, wybory, wiedzę i doświadczenie.
Zdarza się, że na spotkaniach podczas wywiadówki czy dni otwartych zarzucają, że ocenili negatywnie ucznia z powodu np. prywatnej niechęci. Rodzice podważają opinię wykształconych pedagogów, nie szanując ich wiedzy i doświadczenia i pytając, czy dana ocena była adekwatna do wiedzy ucznia. Coraz rzadziej rodzice biorą na siebie to, że ich dziecko coś zaniedbało i nie czuja odpowiedzialności za to, że nie wspierają go w nauce.
Jak możemy przeczytać we wspomnianym portalu: "Uczniowie, choć na to nie zasługują, są przepychani z klasy do klasy. Bo jedynka oznacza kłopot, a kłopot oznacza telefon z sekretariatu". Nauczyciele coraz bardziej niechętnie stawiają negatywne oceny, nawet jeśli uczeń niewiele potrafi i nie wykazuje chęci współpracy.
Wszystko po to, by uniknąć nieprzyjemności, jakie spotykają ich z powodu ocenienia w ten sposób ucznia. "Jedynka to konflikt, a konfliktu nikt nie chce. Dwójka rozwiązuje sprawę" – podsumowuje pedagog z Warszawy, którego cytuje portal strefabiznesu.pl.
Szkoła nie jest już miejscem współpracy tylko przepychanek
W efekcie tej cichej rewolucji szkoła przestaje pełnić swoją podstawową rolę – miejsca, w którym dziecko uczy się odpowiedzialności, systematyczności i radzenia sobie z porażką. Zamiast tego staje się przestrzenią pozorów, gdzie ważniejsze od wiedzy są dobre relacje i złagodzenie konfliktów w zarodku.
Uczniowie coraz częściej dostają przekaz, że nie trzeba się starać – bo rodzice i tak "załatwią sprawę", co oznacza nie wzięcie na siebie odpowiedzialności, ale zrzucenie jej na pedagoga. Rodzice, broniąc dzieci przed każdą trudnością, nieświadomie odbierają im szansę na rozwój i naukę konsekwencji.
A nauczyciele? Ci, którzy jeszcze próbują wymagać, czują się osamotnieni, wypaleni i zniechęceni. Dziś nie wystarczy być dobrym pedagogiem – trzeba też być dyplomatą, psychologiem i negocjatorem w jednym. Tyle że w tej grze o święty spokój przegrywają wszyscy: uczniowie, nauczyciele i rodzice, którzy zamiast wychowywać do samodzielności, uczą dzieci unikać odpowiedzialności.
Źródło: edukacja.infor.pl, strefaedukacji.pl
