
Depresja poporodowa nie zawsze wygląda tak, jak pokazują ją na filmach – nie każda mama płacze i nie chce wstać z łóżka, nie każda mówi wprost, że jest jej źle. Czasem objawy są tak subtelne, że można je pomylić ze zmęczeniem lub stresem po porodzie.
Depresja poporodowa dotyka co dziesiątą kobietę (niektóre dane pokazują, że nawet 25 proc.), ale wiele z nich przez długi czas nie zdaje sobie sprawy, że to właśnie to.
Bo zamiast łez i smutku pojawia się złość, napięcie, bezsenność czy poczucie winy. Kobieta funkcjonuje, uśmiecha się, opiekuje dzieckiem, a jednak wewnętrznie czuje, że coś jest nie tak.
To właśnie te nieoczywiste sygnały najłatwiej przeoczyć – przez nią samą, przez bliskich, a czasem nawet przez lekarzy.
1. Poczucie winy i wstydu
To jeden z najbardziej podstępnych objawów. Mama z depresją poporodową bardzo często ma wrażenie, że zawodzi – że nie jest wystarczająco dobrą matką.
Porównuje się do innych, widzi w mediach uśmiechnięte mamy z niemowlętami i myśli: "one sobie radzą, tylko ja nie potrafię". W głowie stale działa wewnętrzny krytyk: "nie zasługujesz na dziecko", "zawiodłaś".
To nie słabość i nie brak wdzięczności – to właśnie dolegliwość, która zniekształca obraz siebie i odbiera zdolność do empatii wobec samej siebie.
2. Problemy ze snem, mimo zmęczenia
Ten objaw można łatwo zbagatelizować, bo przecież każda młoda mama jest niewyspana. Ale tu chodzi o coś innego. Nawet gdy dziecko śpi, kobieta z depresją poporodową nie potrafi zasnąć, a jeśli już, to budzi się z lękiem i napięciem.
Sen nie przynosi ukojenia, a poranek zaczyna się od poczucia, że "nie dam rady". To znak, że organizm jest w stanie ciągłego pobudzenia – nie odpoczywa, nie regeneruje się. Jeśli taki stan trwa dłużej niż dwa tygodnie, to czerwona flaga, a nie "normalny etap macierzyństwa".
3. Niepokój i ciągłe napięcie
Lęk o zdrowie dziecka, o jego oddech, temperaturę, o to, czy dobrze śpi, je i rozwija się. Każda mama to zna, ale u kobiety z depresją poporodową ten lęk staje się wszechobecny – nie pozwala odpocząć, skupić się, cieszyć codziennością.
Często pojawia się też irracjonalne poczucie zagrożenia: "coś się stanie", "coś zrobię źle", "nie nadaję się na matkę". To nie nadopiekuńczość – to efekt przeciążenia emocjonalnego i zaburzonej regulacji stresu.
Ten niepokój może objawiać się również fizycznie – kołataniem serca, bólem brzucha, napięciem mięśni czy uczuciem duszności.
4. Drażliwość zamiast smutku
Depresja to nie zawsze smutek i płacz, czasem objawia się złością i drażliwością. Mama czuje, że "zaraz eksploduje", irytuje ją płacz dziecka, drobne komentarze partnera czy nawet zwykłe pytania od rodziny.
Z zewnątrz może wyglądać, jakby była po prostu nerwowa. W rzeczywistości to sposób, w jaki organizm reaguje na przeciążenie emocjonalne. Złość maskuje bezradność, żal i ogromne zmęczenie.
Warto pamiętać, że złość nie czyni nikogo złą matką. To objaw, który mówi: "jestem na granicy, potrzebuję wsparcia".
Nie każdy gorszy dzień to od razu depresja, ale warto się temu przyjrzeć
Macierzyństwo to emocjonalna huśtawka – każdy ma prawo do gorszych dni, łez i chwil zwątpienia. Ale jeśli poczucie winy, lęk, bezsenność czy złość utrzymują się dłużej niż dwa tygodnie i odbierają radość z codzienności, to sygnał, że trzeba poszukać pomocy.
Rozmowa z psychologiem, terapeutą czy nawet położną może być pierwszym krokiem do wyjścia z tego stanu. Bo depresja poporodowa nie jest oznaką słabości, tylko przeciążenia i dlatego zawsze warto poprosić o wsparcie.
Zobacz także
