
Każdy rodzic chce, by jego dziecko jadło zdrowo, ale nawet pediatrzy przyznają, że to trudniejsze, niż się wydaje. Choć nie da się całkowicie wyeliminować słodyczy czy przetworzonych przekąsek, istnieją produkty, których lekarze dziecięcy unikają konsekwentnie. Niektóre z tych pozornie niewinnych rzeczy nigdy nie trafiają na talerze ich dzieci.
Dr Elizabeth Davis, pediatra z Orlando Health Arnold Palmer Hospital for Children, przyznaje w rozmowie z huffpost.com, że nawet lekarzowi trudno jest wychować "idealnego małego smakosza".
Nie da się kontrolować wszystkiego
"Jestem pediatrą i zostałam pokonana przez własne dziecko – super wybrednego niejadka" – mówi z humorem.
"Moja 5-latka nigdy nie spotkała chipsa, słodkiej przekąski ani 'snacka', którego by nie polubiła. Owoce i warzywa to inna historia".
Davis podkreśla jednak, że kluczem nie jest całkowity zakaz, ale równowaga.
"W domu pije tylko wodę i mleko. Ale jeśli pójdziemy na urodziny i dostanie sok albo lemoniadę – to też w porządku. Po prostu nie robimy z tego codziennego nawyku".
Rodzicu, myślisz, że to zdrowe? Lekarze ostrzegają przed tymi 7 produktami
1. Twarde cukierki – małe, słodkie, niebezpieczne
Dr Christina Johns, pediatra z Annapolis, uważa, że nie ma wielu produktów, które powinny być całkowicie zakazane, ale jeden jest wyjątkiem: twarde cukierki.
"Zawierają ogromne ilości cukru, który powoduje próchnicę i może uszkadzać szkliwo. Poza tym to typowe zagrożenie zadławieniem, więc jeśli miałabym czegoś zakazać, byłoby to właśnie to".
Rodzice często nie doceniają, jak łatwo dziecko może się zakrztusić nawet małym kawałkiem. Dlatego Johns radzi: jeśli już, to tylko w obecności dorosłych i nigdy dla najmłodszych.
2. Przetworzone jedzenie – tanie, ale z kiepskim składem
Dr Candice Jones z Orlando przyznaje, że sama dorastała na parówkach, konserwach i ramenie.
"Wychowałam się na Południu, jedząc zupki błyskawiczne" – mówi.
Dziś jednak nie pozwala swoim dzieciom na tego typu produkty.
"Są mocno przetworzone, zawierają zbyt dużo soli i złych tłuszczów. Kiedy mamy dostęp do świeżych, naturalnych składników, nie ma sensu wracać do takich nawyków".
Zamiast gotowych, paczkowanych przekąsek, Jones stawia na proste jedzenie: owoce, pełnoziarniste pieczywo i domowe dania z minimalną ilością dodatków.
3. Napoje energetyczne – zakazane bez dyskusji
Niektóre rzeczy po prostu nie powinny trafiać w ręce dzieci. Dr Yami Cazorla-Lancaster z Waszyngtonu, autorka książki A Parent’s Guide to Intuitive Eating, mówi wprost:
"Napoje energetyczne mogą być niebezpieczne i powodować poważne skutki uboczne u dzieci. Zawierają duże dawki kofeiny i innych substancji, które mogą prowadzić do bezsenności, drgawek, a nawet śmierci".
Dodaje, że kofeina to substancja psychoaktywna, uzależniająca i niepotrzebna w diecie dziecka.
W najlepszym wypadku wpływa na sen i nastrój. W najgorszym – szkodzi zdrowiu serca.
4. Ryby z wysoką zawartością rtęci – cichy wróg na talerzu
Nie każda ryba jest zdrowa. Dr Elizabeth Davis ostrzega przed gatunkami, które zawierają dużo rtęci, takimi jak makrela, miecznik, tuńczyk czy marlin.
"Rtęć może być toksyczna dla układu nerwowego i mózgu, szczególnie u małych dzieci, których mózg dopiero się rozwija" – tłumaczy.
Dlatego zamiast tych gatunków Davis wybiera ryby niskortęciowe, jak łosoś, dorsz czy pstrąg.
5. Słodkie soki i napoje gazowane – bomba cukrowa
Dr Jennifer Trachtenberg, pediatra z Nowego Jorku, mówi bez wahania:
"Nigdy, przenigdy nie podawałam soku moim dzieciom. Soki i napoje gazowane to koncentrat cukru – często z dodatkiem syropu glukozowo-fruktozowego".
Zamiast tego zachęca rodziców, by od najmłodszych lat wprowadzali wodę i owoce.
"Woda najlepiej gasi pragnienie, a owoce dostarczają błonnika i pomagają utrzymać stabilny poziom cukru we krwi".
6. Pokarmy stanowiące ryzyko zadławienia – lepiej poczekać
Popcorn, winogrona, parówki, marchewki – brzmi niewinnie, prawda? Ale to właśnie te produkty najczęściej powodują zadławienia u maluchów.
"Te pokarmy należy kroić na bardzo małe kawałki albo unikać ich do czasu, aż dziecko będzie starsze" – mówi Davis.
Podobnie z twardymi cukierkami czy gumą – nie są warte ryzyka.
7. Surowe mleko i produkty niepasteryzowane – naturalne, ale niebezpieczne
Wielu rodziców wierzy, że "surowe" produkty są zdrowsze, ale lekarze ostrzegają: to mit.
"Moje dzieci nigdy nie piją niepasteryzowanego mleka ani nie jedzą produktów z surowego nabiału" – mówi Davis.
Istnieje ryzyko infekcji jelitowych i ciężkich biegunek.
Pediatrzy przypominają: proces pasteryzacji nie zabija wartości odżywczych, za to eliminuje bakterie, które mogą być śmiertelne dla dziecka.
Lekarze są zgodni – nie chodzi o tworzenie listy zakazów, lecz o rozsądne decyzje.
Źródło: huffpost.com
