Najgorszy prezent dla dziecka? Ta rzecz zamienia życie rodziców w piekło

Każdy z nas doskonale zna ten moment: urodziny, święta, wizyta u znajomych. Dziecko dostaje prezent, rozwija kolorowy papier, a rodzic na chwilę wstrzymuje oddech.

Dlaczego? Bo w środku jest... instrument. I od tej chwili życie rodzinne przypomina próbę orkiestry, w której nigdy nie ma dyrygenta i zawsze brakuje melodii.

Autorka tekstu na Kidspot, Lauren Robinson, opisuje swoje doświadczenie tak:

"Ścieżka dźwiękowa mojego życia to mniej piosenka przewodnia z ‘Bluey’, a więcej alarmu przeciwpożarowego z wyczerpującą się baterią. Mój salon brzmi jak stado duszonych gęsi".

I każdy rodzic, który kiedykolwiek słyszał dziecko ćwiczące gamę na flecie, wie, że nie ma w tym ani krzty przesady.

Lauren przyznaje też: "Kiedyś byłam tą osobą, która nie miała dzieci i dawała rodzicom flety proste, bo chciałam ich zdenerwować. Myślałam, że jestem zabawna. Nie byłam. Byłam dupkiem. To jest moja karma".

Trudno nie uśmiechnąć się gorzko. Wszechświat naprawdę potrafi żartować – i zwykle używa do tego dzieci oraz instrumentów wątpliwej jakości.

Z jednej strony trudno odciąć dziecko od kreatywności. Nie chcemy być tymi, którzy tłumią pasję. Z drugiej – istnieje cienka granica między rozwijaniem talentu a hałasem, który wypędza nawet kota z domu. To wieczny dylemat rodzica: pozwolić dziecku ćwiczyć czy schować instrument na dnie szafy?

Lauren kończy mocnym zdaniem: "Jeśli jesteś kimś, kto daje dzieciom flety proste. Jesteś zły. Mogę tak powiedzieć, bo to autorefleksja".

I trudno się z nią nie zgodzić. Bo choć dzieciństwo to czas zabawy i odkrywania, są prezenty, które spędzają rodzicom sen z powiek.

A wy? Jakie macie doświadczenia z instrumentami w domu?

Źródło: nypost.com