Na zdjęciu widać mamę odprowadzającą dziecko do przedszkolu za rękę.
Rodzice czasami w przedszkolnej szatni słyszą zwroty, które zdenerwowałyby każdego. storyblock.com

Jesienią przedszkolna szatnia zamienia się w prawdziwe pole bitewne – pełne kaszlu, kataru i przegrzewanych dzieci. Rodzice z ust innych opiekunów często słyszą komentarze, które potrafią wyprowadzić z równowagi. Zobacz, jakie zwroty najczęściej pojawiają się w tym sezonie i jak sobie z nimi radzić.

REKLAMA

Przedszkolne realia jesienią bywają trudne

Rodzice przedszkolaków doskonale wiedzą, że sezon przejściowy w placówce to czas pełen niespodzianek. Przyprowadzając kilkulatka do przedszkola, każdego ranka nie wiemy, na jaką loterię tego dnia trafimy.

Czy tym razem w przedszkolnej szatni usłyszymy pociąganie nosa rówieśnika? A może sztucznie zdziwiony głos mamy pytający: "A co to za kaszelek?" albo powtarzane do znudzenia przez babcię: "Tylko załóż czapeczkę, jak będziecie szli na spacer"?

Wiadomo, ten jesienny czas w przedszkolu to też zbieranie kolorowych liści, robienie ludzików z kasztanów i żołędzi albo pieczątek z ziemniaków. Ale głównie to kaszelki, katarki, tendencja do przegrzewania dzieci i infekcje, które niektórzy rodzice próbują zataić.

Czasami w przedszkolnej szatni można usłyszeć takie zdania, że od samego słuchania krew nas zalewa. Oto 5 zwrotów, które sprawiają, że rodzice dostają białej gorączki.

1. "Przecież to tylko katar"

Wiadomo, że z powodu samego kataru u dziecka lekarz nie wypisze rodzicowi L4, ale czasami wcale nie chodzi wyłącznie o katar. Zdarza się, że rodzice przyprowadzają do placówki naprawdę chore dzieci, które źle się czują, a katar sprawia, że nie mogą oddychać. Czasami nawet mają problemy ze światłowstrętem (jeśli katar jest zatokowy).

Takie objawy wcale nie oznaczają lekkiego przeziębienia, którym nikt w grupie się nie zarazi. Pomyślcie, jak takie chore dziecko się czuje, kiedy rodzic przymusza je do pójścia do przedszkola. Nawet dorosły, który kiepsko się czuje w czasie choroby, najbardziej pragnie zostać w łóżku, a co dopiero małe dziecko.

2. "Załóż jeszcze coś, żebyś nie zmarzła"

Przegrzewanie dzieci jesienią i wiosna to ulubiony sport narodowy Polaków. Rodzice na szczęście coraz częściej już rozumieją, że za dużo ubrań i przegrzanie dziecka to prosta droga do infekcji, bo osłabiona jest odporność dziecka.

Z troski często chcemy przedobrzyć, dając mu zbyt wiele warstw ubranek. Zapominamy o tym, że maluchy zazwyczaj więcej niż dorośli się ruszają, biegają i bawią się podczas wyjść z przedszkolną grupą, więc jest im cieplej niż przeciętnemu dorosłemu.

3. "Moje dziecko nigdy nie choruje"

Nigdy nie mów "nigdy", prawda? Każdy z nas stara się jak najlepiej dbać o odporność swojego dziecka. Przedszkolaki jednak budują ją głównie poprzez chorowanie.

Nie ma co sztucznie zapierać się, że dzieci w grupie na pewno nie zaraziły się od naszego, skoro przyprowadziliśmy je z katarem, lub – co gorsza – w jeszcze gorszym stanie z gorączką czy duszącym kaszlem.

4. "Nie przesadzaj i już się uspokój"

To taki evergreen niezależny od pory roku, ale za każdym jest tak samo trudny i przykry. Rodzice i opiekunowie, którzy lekceważą i umniejszają emocjom dzieci, sprawiają, że te tracą pewność siebie i wiarę w swoje umiejętności.

Kiedy negujemy uczucia dziecka, ono też powoli zamyka się w sobie i w końcu przestaje się dzielić swoimi przeżyciami z rodzicem, któremu powinno przecież ufać najbardziej na świecie.

5. "Mamo, na dziś była dynia i kasztany"

To zdanie stało się już pewnego rodzaju memem. Śmieją się z niego i rodzice, i nauczyciele. Bo prawda jest taka, że zazwyczaj nikt nie każe rodzicom i ich pociechom z dnia na dzień przynosić do placówki darów jesieni.

Przedszkole pracuje w konkretnym harmonogramie i o takich rzeczach zwykle nauczyciele wiedzą z wyprzedzeniem i starają się przekazywać informacje na bieżąco rodzicom albo informować przez stronę internetową czy tablicę informacyjną przy sali. Zdarza się jednak, że rodzice albo samo dziecko zapomni o prośbie nauczycielek i nie przyniesie na dany dzień potrzebnych materiałów.

Zamiast jednak się złościć, najlepiej w takich sytuacjach podejść do sprawy z luzem i uśmiechem. Jeśli danego dnia kilkulatek pojawił się w przedszkolu bez potrzebnych darów jesieni, na pewno jakiś kolega z grupy wesprze go i podzieli się potrzebnymi materiałami.

Czytaj także: