
Poród to jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu kobiety i jej partnera. To chwila pełna emocji, stresu i ogromnego przejęcia. Nic dziwnego, że w tym napięciu zdarzają się sytuacje, które z perspektywy czasu wywołują uśmiech. Oto zaskakujące i zabawne historie prosto z porodówek, które udało mi się zebrać.
Choć dla wielu osób poród bywa traumatycznym przeżyciem: – U mnie w trakcie porodu nie było nic śmiesznego, jedyne z czego się cieszę to to, że w ogóle to wszystko przeżyłam – napisała jedna z mam, to zdarzają się sytuacje, które wywołują uśmiech na twarzy – może nie od razu, ale na pewno po jakimś czasie od tego przełomowego wydarzenia.
Głodna na porodówce
Jedna z mam wspomina, że w drodze do szpitala (już z pierwszymi skurczami), zatrzymała się z mężem w pizzerii. – Zapytałam panią, czy mogłaby przygotować nam pizzę poza kolejką, bo właśnie… rodzę. Obsługa była w szoku, a my z mężem zjedliśmy spokojnie, zanim pojechaliśmy dalej – śmieje się dziś.
Ekspresowy poród
Inna historia to dowód na to, że dzieci potrafią się spieszyć na ten świat. – Od pierwszych skurczy do porodu minęło 10 minut. Mąż nawet nie zdążył założyć butów, a dostał już zdjęcie córki – opowiada jedna z mam.
Czas na… karty
Niektórym przyszłym rodzicom czas na porodówce dłuży się w nieskończoność. – Poród wywoływany oksytocyną trwał godzinami. Czekając na rozwarcie, graliśmy z narzeczonym w tysiąca. Personel co chwilę zaglądał z ciekawością, bo nie mogli uwierzyć, że w takiej chwili ktoś ma ochotę na partyjkę – śmieje się jedna z mam.
Lekarz w spodniach
Inna z mam zapamiętała natomiast słowa lekarza, który po zbadaniu rozwarcia powiedział: "Poczekaj chwilę, zmienię tylko spodnie i możemy rodzić". Do dziś się śmiejemy się z tego, że to był najbardziej nietypowy tekst, jaki można usłyszeć w takiej chwili, wręcz absurdalny – wspomina.
"Zabierz tę spoconą łapę"
Emocje podczas porodu bywają ogromne. – W przerwach między parciami, zmęczona spojrzałam na męża, który ściskał moją rękę i powiedziałam: "Zabierz tę spoconą łapę!" Cały personel, który był przy porodzie wybuchł śmiechem – opowiada dziś z rozbawieniem jedna z mam.
Kopniak dla położnej
Niektóre wspomnienia są… bardzo dosłowne. – Podczas pierwszego porodu, w trakcie skurczy partych, kopnęłam niechcący położną w plecy. Ale to była właśnie ta, której się to najbardziej należało – wspomina jedna z mam.
Gafy partnerów
Zdarzają się też zabawne historie z udziałem tatusiów. – Po porodzie łożyska mój mąż był przekonany, że… wypadła mi wątroba. Był blady jak ściana – wspomina jedna z mam. Inna kobieta mówi: – Mąż przyjechał w nocy do szpitala, a w drzwiach spotkał pracownicę, która powiedziała: "Ma pan szczęście". On myślał, że chodzi o to, że dziecko już się urodziło i ominie go poród, wiec zapytał, czy dziecko się już urodziło. Położna spojrzała i powiedziała: – A skąd ja mam wiedzieć, chodziło mi o to, że pana wpuściłam, bo drzwi o tej porze są zwykle zamknięte.
Sen na porodówce
Niektóre mamy potrafią zaskoczyć spokojem. – Przy 8 cm rozwarcia... poszłam spać. Spałam dwie godziny, obudziłam się dopiero na skurcze parte i 20 minut później urodziłam. Mąż mi mówił, że jak spałam, to pielęgniarki przychodziły popatrzeć, bo nie wierzyły, że można tak twardo usnąć w trakcie porodu.
Śpiew na wybudzeniu
Po cesarskim cięciu też bywa zabawnie. – Przy wybudzaniu z narkozy zaczęłam śpiewać piosenkę Trubadurów: "Gdyby nie ta dziura w desce, byłaby Kasia panna jeszcze". Rozbawiłam tym cały personel do łez...
Zobacz także
