
Na ekranie wygląda uroczo – mama i córka jako najlepsze przyjaciółki, jak w "Gilmore Girls" czy "Ginny and Georgia". W rzeczywistości jednak taka relacja bywa dla dziecka ciężarem, a nie przywilejem. Psychologowie ostrzegają, że zjawisko nazywane parentyfikacją odbiera młodym ludziom dzieciństwo i zmusza ich do pełnienia ról, do których nie są przygotowani.
Czym jest parentyfikacja?
Psychologowie definiują parentyfikację jako odwrócenie ról między dzieckiem a rodzicem. W takiej sytuacji to dziecko przejmuje obowiązki i odpowiedzialność, które są "rozwojowo nieadekwatne" dla jego wieku. Według Cleveland Clinic może to oznaczać zarówno pomoc w prowadzeniu domu, jak i wspieranie emocjonalne rodzica.
"Parentyfikacja to sytuacja, w której dziecko staje się emocjonalnym opiekunem rodzica, ponieważ ten nie jest w stanie samodzielnie zarządzać swoimi emocjami ani wystarczająco zadbać o swoje dziecko" – tłumaczy Psychology Today.
Obowiązki ponad siły
Parentyfikacja przybiera różne formy. Dziecko może opiekować się młodszym rodzeństwem, mediować w kłótniach rodziców, wysłuchiwać ich problemów finansowych albo być wtajemniczane w życie uczuciowe samotnego rodzica.
Zdarza się też, że w rodzinach zmagających się z poważnymi trudnościami dziecko faktycznie przejmuje prowadzenie całego gospodarstwa domowego.
"Ogólnie rzecz biorąc, parentyfikacja może być trudna dla dziecka. Nie zawsze pozwala dzieciom przejść przez fazy rozwoju, jeśli muszą zapewnić wsparcie logistyczne, materialne lub emocjonalne rodzicowi lub innym osobom" – mówi psycholog Kate Eshleman z Cleveland Clinic.
Skąd się bierze odwrócenie ról?
Specjaliści podkreślają, że rzadko jest to działanie celowe i złowrogie. Częściej wynika z nieprzepracowanych schematów rodzinnych i braku granic.
Jak zauważa terapeutka Dara Winley z Adler University w Chicago, wielu rodziców "chciałoby być postrzeganych jako fajni i bliscy", inspirując się obrazami z seriali. Inni wchodzą w takie układy, bo sami dorastali w podobnych relacjach i nie znają innego modelu.
Częstą przyczyną są także realne trudności życiowe – samotne rodzicielstwo, praca na kilku etatach czy problemy zdrowotne, które sprawiają, że dziecko musi wziąć na siebie zbyt wiele.
Koszty dla dziecka
Konsekwencje parentyfikacji są poważne. Dzieci tracą czas na naukę, zabawę i budowanie relacji z rówieśnikami, ponieważ skupiają się na obowiązkach dorosłych.
"Jeśli dziecko musi zajmować się domem, nie spędza czasu z przyjaciółmi. Nie koncentruje się na nauce. Nie robi rzeczy typowych dla swojego wieku" – podkreśla Eshleman.
Często pojawiają się też objawy psychosomatyczne: bóle głowy, problemy żołądkowe, trudności ze snem czy brak apetytu. To sygnał, że psychiczne obciążenie zaczyna manifestować się w ciele.
Dlaczego granice są konieczne?
Eksperci zgodnie podkreślają, że dzieci potrzebują zdrowych granic, by rozwijać się prawidłowo. Relacja przyjacielska z rodzicem brzmi atrakcyjnie, ale w praktyce może być dla dziecka przytłaczająca.
Rolą dorosłego jest zapewnienie wsparcia i bezpieczeństwa, a nie przerzucanie odpowiedzialności na najmłodszych. Nie chodzi o to, że rodzic nie może mieć dobrej relacji ze swoim dzieckiem. Ale dziecko nie powinno być partnerem do rozmów o dorosłych problemach – od tego są inni dorośli.
Dziecko to nie powiernik dorosłych trosk
Dla mnie parentyfikacja to trochę taki cichy dramat wielu rodzin – coś, co często wygląda niewinnie, a w rzeczywistości zostawia ślad na całe życie. Rozumiem, że czasem rodzice są zmęczeni, samotni czy przytłoczeni i naturalnie szukają wsparcia w najbliższych. Ale dziecko nie jest od tego, by być terapeutą, partnerem czy najlepszym przyjacielem od problemów dorosłych.
Ono ma prawo do beztroski, do błahych kłótni z rówieśnikami, do marzeń i do popełniania błędów. Jeśli odbierzemy mu tę przestrzeń, może i nauczy się odpowiedzialności szybciej niż inni, ale za cenę spokoju, którego już nie odzyska.
Źródło: nypost.com
