Na zdjęciu widać teściową i synową. Obydwie mają toksyczne spojrzenia.
Niekiedy relacje między teściową a synową przybierają toksyczny wymiar pexels.com

Ciąża to czas, w którym kobieta powinna czuć wsparcie i spokój. Niestety, nie wszystkie mamy mogą na to liczyć. Historia młodej kobiety, która opisała swoją sytuację na forum, pokazuje, że toksyczna relacja z teściową potrafi zamienić życie w koszmar.

REKLAMA

Trafiłam ostatnio na post w sieci, który mnie naprawdę zszokował. Dotyczył relacji między teściową, a synową. Takich wpisów jest masa w sieci, to fakt. Ten jednak wzbudził we szczególne emocje.

"Miałam być służącą, żyć pod jej dyktando"

Autorka posta przyznała, że problemy zaczęły się od początku wspólnego mieszkania z teściową. – Nie chciałam podporządkować się jej rządom. Miałam się ze wszystkiego tłumaczyć, robić za służącą i żyć pod jej dyktando – wspomina.

Ale prawdziwe piekło zaczęło się, gdy zaszła w pierwszą ciążę. Teściowa kontrolowała każdy jej krok, bagatelizowała złe samopoczucie, krytykowała i ciągle narzucała swoje zasady. Wiem, że teściowa nigdy nie będzie moją mamą, ale odrobina życzliwości nie zaszkodziłaby.

– Oczekiwała nawet, żebym załatwiała swoje potrzeby z otwartymi drzwiami, bo przecież "jesteśmy tylko dwie, nie ma się czego wstydzić". To był dla mnie już totalny absurd – opisuje młoda mama.

"Nie nadajesz się na matkę"

Po narodzinach dziecka sytuacja stała się jeszcze trudniejsza. Teściowa nie tylko podważała każdą decyzję młodej mamy, ale też ingerowała w najbardziej intymne chwile. – Potrafiła przyjść do sypialni, patrzeć jak karmię, dotykać mnie, poprawiać, bo przecież "robię to źle". Pokazywała mi nawet maskotce, jak mam ubierać swoje dziecko! – czytamy we wpisie.

Mimo że w szpitalu nie było żadnych zastrzeżeń co do opieki nad noworodkiem, w domu kobieta słyszała ciągle, że "nie nadaje się na matkę".

Krytyka i nieustanna kontrola doprowadziły ostatecznie do problemów z laktacją, wynikających z dużego i przewlekłego stresu.

To nie jest normalne

Wiele mam nie kryło oburzenia pod postem. W komentarzach czytamy:

"To jest znęcanie! Jeśli masz gdzie mieszkać, natychmiast się pakuj. Powiedz jej, że wezwiesz policję, bo czujesz się terroryzowana."

"Psychika po porodzie sama w sobie jest krucha. A dziecko też czuje twoje nerwy. Potrzebujesz spokoju i zmian, natychmiast."

"Uciekałabym od razu. W połogu potrzebny jest spokój, a nie kontrola. Gdzie w tym wszystkim twój mąż?"

Nie brakowało też głosów wskazujących, że wspólne mieszkanie z teściową rzadko bywa udanym rozwiązaniem.

"Moja teściowa to złota kobieta, ale różnica pokoleń robi swoje. Lepiej poszukać własnego lokum, bo inaczej nigdy nie będzie dobrze" – pisze jedna z mam.

Dlaczego to ważne, by stawiać granice

Warto tu podkreślić, że to, czego doświadczyła autorka posta, nie jest zwykłą różnicą charakterów, ale naruszaniem granic i formą przemocy psychicznej.

Takie zachowania mogą zagrażać zdrowiu matki, a przez to także dziecka.

Dlatego w podobnych sytuacjach nie można milczeć ani "dla świętego spokoju". Trzeba szukać wsparcia u partnera, rodziny, a w razie potrzeby – także w instytucjach. Dla własnego dobra, ale też dla dobra dziecka i relacji w rodzinie.