nastolatek
Dziecko używa wulgaryzmów? Jeśli zareagujesz w ten sposób, tylko dolejesz oliwy do ognia. fot. Pexels.com

Nastolatek, który używa w domu wulgaryzmów sprawia, że w rodzicu rośnie fala gniewu. To normalne, że pierwszym odruchem jest krzyk, zakaz czy kara. Problem w tym, że właśnie taką reakcją rodzic wzmacnia to, czego najbardziej nie chce – bunt i kolejne przekleństwa.

REKLAMA

Jak reagować, gdy nastolatek przeklina?

Pierwszy odruch rodzica to zazwyczaj gniew: "Jak ty się wyrażasz?! Za karę masz szlaban!". Tyle że w oczach nastolatka to zaproszenie do kolejnej walki. Im więcej krzyku, tym większa chęć udowodnienia, że "i tak zrobię po swojemu".

Psychologowie podkreślają: gniewna reakcja rodzica jest jak dolewanie oliwy do ognia. Wulgaryzmy stają się wtedy narzędziem – sposobem, by sprowokować i sprawdzić, gdzie leży granica.

Zrozum, co kryje się za słowami

Przekleństwo to tylko wierzchołek góry lodowej. Pod spodem najczęściej siedzi złość, bezradność, chęć dopasowania się do grupy rówieśniczej. Czasem to test: "Czy mogę tak mówić przy rodzicach? Jak zareagują?".

Kiedy dziecko bluzga, warto zapytać: "Co chciałeś mi przez to powiedzieć? Jaka emocja stoi za tym słowem?". To przenosi rozmowę z poziomu kary na poziom rozumienia.

Jasne zasady bez przemocy

Rodzic powinien jasno określić granice: "W naszym domu nie mówimy tak, bo to rani innych". I być konsekwentny. Ale granice nie oznaczają zakazów na siłę. To raczej wyraźna mapa: tu jest miejsce na rozmowę, tu na emocje, a tu jest linia, której nie przekraczamy.

Dziecko musi wiedzieć, że konsekwencją przekleństw może być np. przerwanie rozmowy. Nie chodzi o "karę", ale o naturalną odpowiedź: skoro rozmowa robi się raniąca, to przestajemy rozmawiać.

Bądź wzorem – twoje słowa mają moc

Jeśli rodzic sam przeklina w domu, trudno oczekiwać, że nastolatek będzie mówił inaczej. Dziecko widzi i kopiuje. To bolesne, ale szczere pytanie brzmi: "Czy ja sam potrafię mówić o złości bez wulgaryzmów?".

Rodzic, który zachowuje spokój, daje przykład. To powolny, ale skuteczny sposób – bo dzieci uczą się nie z tego, co słyszą, ale z tego, co widzą.

Rozmowa zamiast kary

Zamiast skupiać się na słowach, skup się na emocjach. Powiedz: "Widzę, że jesteś wściekły. Możesz powiedzieć mi to innymi słowami?". To pokazuje dziecku, że złość nie jest zakazana – zakazany jest tylko sposób jej wyrażania.

Otwarte rozmowy o szacunku i samoekspresji uczą, że emocje są w porządku, ale przekleństwa nie są najlepszym narzędziem, by je pokazać.

A co się stanie, jeśli nic nie zrobisz?

Jeśli rodzic ignoruje problem albo reaguje tylko karą, nastolatek wyciąga prosty wniosek: "Przeklinanie działa – albo dostaję uwagę, albo mogę rozładować złość". W obu przypadkach będzie to robił częściej.

Dlatego najważniejsze jest połączenie konsekwencji z empatią. Nie chodzi o zakaz, ale o pokazanie alternatywy: rozmowy, sportu, muzyki – czegokolwiek, co pozwoli wyrzucić emocje inaczej.

Najgorsze, co możesz zrobić, to odpowiadać przekleństwem na przekleństwo albo karą na każde słowo. To nie zatrzyma problemu, tylko go pogłębi.

Najlepszy sposób? Spokój, jasne granice i zrozumienie, co stoi za tymi słowami. Bo za każdym "brzydkim" słowem kryje się przecież emocja.

Napisz do mnie na maila: anna.borkowska@mamadu.pl
Czytaj także: