Na zdjęciu widać chłopca jadącego na rowerze i mamę ochraniającą go podczas jazdy
Nadmierna wyręczanie dziecka może mu bardziej zaszkodzić niż pomóc storyblock.com

Jako rodzice chcemy dla naszych dzieci jak najlepiej. Niestety, czasem pomagając w nieodpowiedni sposób, wyrządzamy im krzywdę. Sprawdź, jak nie wpaść w pułapkę nadopiekuńczości i wychować samodzielne dziecko.

REKLAMA

Jako rodzice, chcemy dla naszych dzieci jak najlepiej. Pomagamy im, podpowiadamy, a czasem po prostu robimy coś za nie, mając przekonanie, że w ten sposób okazujemy swoją miłość. Myślimy: "Zrobię to szybciej, lepiej, bez stresu dla niego. Wszyscy na tym skorzystają."

Problem w tym, że taka nadmierna pomoc może zamienić się w wyręczanie, które zamiast wspierać, odbiera dziecku szansę na rozwój samodzielności.

Dlaczego nadmierne wyręczanie dziecka to błąd?

Kiedy stale wyręczamy dziecko: ubieramy je, sprzątamy jego pokój, odrabiamy za nie pracę domową, rozmawiamy w jego imieniu – wysyłamy mu komunikat: "Nie poradzisz sobie sam".

Dziecko zaczyna wierzyć, że jego działania są niewystarczające, że i tak zrobi coś gorzej niż dorosły. W efekcie traci pewność siebie, unika wyzwań i nie podejmuje prób, bo wie, że rodzic zrobi to za niego lepiej.

"Ja tylko chcę mu pomóc. Przecież to moje dziecko" Skąd bierze się nadopiekuńczość?

Wielu rodziców wyręcza dzieci z dobrego serca – chcą oszczędzić im stresu, rozczarowania czy krytyki. Bywa też, że działają w pośpiechu: łatwiej jest ubrać dziecko samemu, niż czekać, aż zrobi to powoli i nieporadnie. Szczególne trudne są poranki, kiedy cała rodzina spieszy się rano do wyjścia i rodzice łatwo tracą cierpliwość.

Czasem kryje się za tym perfekcjonizm – przekonanie, że "tylko ja zrobię to dobrze" – albo lęk, że dziecko popełni błąd i poniesie konsekwencje albo będzie mu przykro.

Jak wyręczanie szkodzi w dorosłym życiu?

Dzieci, które były nadmiernie wyręczane, często jako dorośli mają problem z podejmowaniem decyzji. Boją się porażek i dlatego też unikają wyzwań. Ponieważ od początku ktoś je wyręczał, oczekują, że tak będzie zawsze. Może się zdarzyć, że będą mieli też obniżone poczucie własnej wartości.

Pomaganie tak, ale nie w nadmiarze

To nie oznacza, że mamy przestać pomagać dzieciom. Jako rodzice, jesteśmy od tego, by być dla nich wsparciem. Wszystko jednak powinno mieć swoje granice. Chodzi o to, by pomagać w sposób, który wspiera rozwój, a nie odbiera dziecku odpowiedzialność za siebie.

Jak nie wpaść w pułapkę nadopiekuńczości?

Pozwól dziecku próbować, popełniać błędy i uczyć się na nich. Nie denerwuj się, kiedy coś mu nie wyjdzie. Zaoferuj pomoc, kiedy będzie jej naprawdę potrzebować. Jeśli dziecko robi coś samodzielnie, a do końca mu to nie wychodzi chwal sam fakt, że w ogóle podjęło próbę.

Jeśli takie podejście sprawia ci trudność, pomyśl sobie, że robisz to dla dobra dziecka – żeby w przyszłości było samodzielne, a nie wiecznie liczyło na czyjąś pomoc.

Pamiętaj, że prawdziwa miłość to nie ochrona dziecka przed każdym potknięciem, ale dodawanie skrzydeł, żeby mogło samo wyruszyć w świat.