rodzeństwo
Dzieci dorastają razem, ale nie każda relacja dorasta. Rodzeństwo może być traumą, nie darem. fot. Pexels.com

Mówi się, że rodzeństwo to prezent na całe życie. Kto ma brata lub siostrę – nie będzie nigdy sam. Ale wystarczy jedno szczere pytanie od jedynaka: "Ale czy ty naprawdę lubisz swoje rodzeństwo?" – i nagle zostajesz z niewygodną ciszą.

REKLAMA

Rodzeństwo nie zawsze znaczy bliskość. A jedynak wcale nie musi być samotny

Rodzice często powtarzają, że drugie dziecko to "najlepszy prezent" dla tego pierwszego. Ale dorosłość brutalnie weryfikuje to założenie. Bo co, jeśli brat czy siostra, zamiast być dla nas wsparciem, stają się obojętnością… albo ciężarem?

Gdy rodzi się pierwsze dziecko, wiele osób wokół zadaje to samo pytanie: "A kiedy drugie?". Z domyślnym założeniem, że rodzeństwo to najlepsze, co można dać dziecku. Wbudowany przyjaciel, sojusznik, partner w zabawie.

To brzmi pięknie – i czasem się spełnia. Ale czasem nie. Czasem dzieci wychowują się razem, a potem przez lata nie potrafią nawet do siebie zadzwonić. Bo bliskość się nie narzuca. Ona się albo tworzy, albo nie.

"Lubicie się z rodzeństwem?" – pytanie, które potrafi wbić szpilę

Jedynaczka Jess Van Den zapytała na Threadsie: "ilu dorosłych naprawdę lubi swoje rodzeństwo?". I to pytanie, choć z pozoru zwykłe, trafiło w czuły punkt wielu ludzi.

Bo prawda jest taka, że rodzeństwo to nie zawsze miłość. Czasem to tylko obowiązek. Czasem rozmowy "bo wypada". Czasem to wieczne napięcie albo uczucie, że trzeba się chronić – nawet przed kimś, z kim dzieliłeś pokój przez 10 lat.

To nie znaczy, że coś jest z tobą nie tak. To znaczy, że relacje są bardziej skomplikowane niż domowe legendy o "najlepszych przyjaciołach od kołyski".

Czasem to najpiękniejsza relacja w życiu. Ale czasem nie

Są też takie historie, od których robi się ciepło. Siostra, która staje się twoją "drugą matką" po porodzie. Brat, z którym nie da się wytrzymać dłużej niż dwa dni bez kontaktu. Ludzie, którzy dzielą nie tylko geny, ale też troskę, wspólne żarty, dzieci, wakacje i... życie.

Takie relacje istnieją. Są możliwe. I są prawdziwe. Ale są wyjątkiem, a nie gwarancją. To więź, którą trzeba pielęgnować, inwestować w nią emocje, czas i zaufanie. I mieć odrobinę szczęścia.

Niektórzy przyznają wprost: "Nie chcę, żeby mój brat wrócił do mojego życia". Bo nie chodzi o jedną kłótnię czy różnicę zdań. Chodzi o agresję słowną, przemoc, zazdrość, nienawiść. O ludzi, którzy mogą być najbliżsi z definicji, a najdalsi w rzeczywistości.

Czasem kontakt z rodzeństwem oznacza życie z ciągłym niepokojem. Czasem naszym naturalnym wyborem jest brak kontaktu – nie z braku miłości, ale z miłości do siebie.

Jedynak nie zawsze traci. A rodzeństwo nie zawsze chroni

Wielu jedynaków słyszy: "Na pewno ci smutno bez rodzeństwa". Ale czasem jest dokładnie odwrotnie – to oni dorastają bez rywalizacji, bez cichej wojny o uwagę rodziców, bez napięć, które nigdy się nie kończą. I nie znaczy to, że są samotni. Znaczy tylko, że ich bliskość budowała się inaczej.

Rodzeństwo nie jest gwarancją miłości. To potencjał. Możliwość. I warto, żebyśmy – jako rodzice – przestali traktować je jako automat do przyjaźni.

Bo może się zdarzyć, że dajemy dziecku "przyjaciela na całe życie". Ale równie dobrze – konkurenta, który kiedyś stanie się nieznajomym.

I trzeba być gotowym na obie wersje.

Źródło: scarymommy.com

Napisz do mnie na maila: anna.borkowska@mamadu.pl
Czytaj także: