
Nie każdy film dla dziewczyn to dobry wybór dla nastolatek. Wiele kultowych produkcji z lat 90. i 2000. pokazuje toksyczne relacje, krzywdzące wzorce i przestarzałe stereotypy. Oto 5 filmów, których nie chciałabym pokazać swojej córce (potencjalnie, bo jestem matką dwóch chłopców) – choć kiedyś sama je uwielbiałam.
Toksyczne filmy o dziewczynach i dla dziewczyn
Filmy o nastolatkach z lat 90. i 2000. to dla wielu z nas nostalgiczne hity. Ale kiedy dziś, jako mama, patrzę na nie oczami dorosłej kobiety, widzę coś zupełnie innego. Wiele z tych produkcji po prostu kiepsko się zestarzało.
To z pozoru lekkie komedie, które pokazane nastolatkom mogą utrwalać w nich krzywdzące wzorce: uprzedmiotawiają dziewczyny albo pokazują toksyczne relacje jako coś normalnego, a nawet zabawnego.
Sama mam kilka takich filmów z młodości, które lubię i do których wracam z nostalgią, ale uważam też, że mam przez nie pełno przekonań, z którymi dziś muszę walczyć (polecam przeczytać artykuł o tym, jak milenialsi postrzegają swoje ciała dzięki Bridget Jones).
Oto 5 filmów, których nie chciałabym, żeby były ulubieńcami mojej potencjalnej córki (bo w rzeczywistości jestem mamą dwóch chłopców), choć ja sama oglądałam je jako nastolatka i uwielbiałam.
1. "Wredne dziewczyny" (2004)
Choć ten film z Lindsay Lohan uznawany jest za kultowy i rzekomo pokazuje, jak okrutne potrafią być nastolatki, to tak naprawdę umacnia podziały między dziewczynami.
Bohaterki walczą o uwagę chłopaków, stosują przemoc psychiczną i manipulację, a prawdziwe wsparcie czy siostrzeństwo niemal tu nie istnieje. Córce wolałabym pokazać historię o przyjaźni, a nie o tym, jak skutecznie zniszczyć komuś życie w liceum.
2. "Słodkie zmartwienia" (1995)
Cher, główna bohaterka, to bogata, próżna dziewczyna, która uważa, że może zmieniać innych ludzi według własnego gustu. Jej relacja z byłym pasierbem również dziś budzi pewien niesmak.
Film pokazuje powierzchowne wartości – ubrania, status, wygląd – jako najważniejsze w życiu nastolatki. Jasne, z perspektywy dziecka lat 90. to wszystko było prawdą, ale dziś chciałabym, żeby młode dziewczyny czerpały z innych wzorców.
3. "American Pie" (1999)
Choć miał być komedią o dorastaniu, dziś "American Pie" to przede wszystkim opowieść o tym, jak chłopcy próbują zdobyć "punkty" za sypianie z koleżankami i zaliczyć przed ukończeniem szkoły "kolejne bazy".
Dziewczyny są tu tłem, często uprzedmiotowione i pokazane w bardzo stereotypowy sposób. Trudno tu znaleźć szacunek, relacje, emocje – dominuje głupkowaty humor i mizoginia.
4. "Brzydula" (2001)
Film, który mówi dziewczynom: "dopiero kiedy się wystylizujesz i pozbędziesz okularów, ktoś zobaczy w tobie prawdziwe piękno i cię pokocha". Tytułowa bohaterka, żeby być zauważona, musi przejść całkowitą przemianę zewnętrzną. To bardzo krzywdzące przesłanie dla nastolatek, które i tak zmagają się z brakiem akceptacji.
5. "Zakochana złośnica" (1999)
Choć film ma sporo wdzięku i dobrą obsadę (świetna chemia między Heathem Ledgerem i Julią Stiles!), to relacje między bohaterami często opierają się na manipulacji, zakładach i oszustwach. Motyw przekupywania chłopaka, by umówił się z dziewczyną, dziś budzi spory niesmak. Miłość w tym wydaniu nie jest ani szczera, ani zdrowa.
Dlaczego te filmy trafiły na listę?
Bo wszystkie mają jeden wspólny problem: pokazują świat, w którym dziewczyna musi dopasować się do oczekiwań innych, najczęściej mężczyzn. Gdzie wygląd, popularność i status liczą się bardziej niż przyjaźń, samoakceptacja i granice.
Większość z nich śmieszyła nas 20 lat temu, ale dziś – jako matki – wiemy, że nie są to opowieści, które warto powtarzać. Nasze córki zasługują na inne wzorce. Takie, które wspierają, uczą odwagi, empatii i pokazują, że warto być sobą.
