smutna kobieta
Wyszłam za mąż, urodziłam dziecko, zachorowałam. Ty siedziałeś w drugim pokoju. fot. Pexels.com

"Mówią, że ojciec to oparcie. Ale co, jeśli go nie ma wtedy, gdy świat wali ci się na głowę? Ten tekst to jedenaście powrotów do chwil, w których najbardziej potrzebowałam obecności taty – a zastałam ciszę, chłód i pustkę, którą pamiętam do dziś". Przeczytajcie emocjonujący list od naszej czytelniczki, Joasi.

REKLAMA

Nieobecność, która zostaje w sercu na zawsze...

"Są w życiu chwile, które wyrywa się z pamięci jak drzazgi. Takie, kiedy serce pęka po cichu i człowiek rozpaczliwie szuka kogoś, kto powie jedno słowo, przytuli, po prostu będzie.

W moim życiu tych chwil było kilka – i w każdej z nich najbardziej potrzebowałam jego. Mojego ojca. Jego obecności, jego ramion, jego głosu. Ale on zawsze wtedy był gdzieś obok, zbyt daleko, zamknięty w sobie albo po prostu nieobecny – jakby nie umiał albo może nie chciał?

Dziś wracam do tych 11 momentów, w których jego brak bolał mnie najbardziej. Nie po to, żeby go rozliczać. Raczej po to, żeby już nie udawać, że 'mnie to nie dotknęło'.

11 razy, kiedy najbardziej potrzebowałam ojca. I go nie było

(A może nawet więcej niż 11 – bo są takie 'braki', które wracają wciąż od nowa).

1. Kiedy zaczęłam miesiączkować

Miałam trzynaście lat i czułam się jak kosmitka we własnym ciele. Bałam się, wstydziłam, nie wiedziałam, co wolno, a co już nie wypada. Mama kupiła mi podpaski, coś powiedziała półgłosem. A on… zniknął. Jakby nagle przestał wiedzieć, co zrobić z moją obecnością w domu.

Nie spojrzał mi w oczy przez kilka dni. A ja poczułam, że moja kobiecość to coś, czego ojciec się wstydzi.

2. Kiedy nauczyciel w szkole mnie upokorzył

Piąta klasa. Nauczyciel krzyczał na mnie przy całej klasie, niesłusznie, za coś, czego nie zrobiłam. Wróciłam do domu roztrzęsiona, miałam czerwone policzki i czułam wstyd.

Opowiedziałam mamie. On to usłyszał. Spojrzał znad telewizora i powiedział: 'Trzeba się było lepiej zachowywać'. Tyle. Nic więcej. A ja wtedy potrzebowałam jego obrony. Choćby symbolicznej.

3. Kiedy pierwszy raz się zakochałam

Miał na imię Michał. Miałam szesnaście lat i serce w gardle. Nie spałam po nocach, chodziłam z telefonem w dłoni, bałam się, że on tego nie odwzajemnia. Chciałam, żeby tata to zobaczył, żeby zapytał. Żebym mogła się pochwalić albo poskarżyć. Żeby może powiedział: 'Uważaj'.

Ale on siedział skryty za gazetą. Albo w garażu. Albo 'w sobie'. Jakby to, co we mnie żywe i młode, w ogóle go nie dotyczyło. Jakby moje emocje były czymś wstydliwym, dziewczyńskim, obcym.

Więc nie mówiłam nic. I nauczyłam się, że o miłości z ojcem się nie rozmawia.

4. Kiedy wróciłam do domu po zerwaniu

Byłam załamana. Cztery lata związku, wspólne mieszkanie, plany, pierścionek. I nagle – pustka. Spakowałam rzeczy i wróciłam do rodzinnego domu z walizką i wielką dziurą w środku. Mama płakała razem ze mną. On powiedział tylko: 'życie'. Życie?

Poczułam się wtedy, jakby moje złamane serce było niewarte nawet jednego objęcia. Jakby to wszystko, co mnie spalało od środka, było dla niego jakąś błahostką.

5. Kiedy miałam operację

To był prosty zabieg, rutynowy. Ale bałam się jak dziecko. Przed narkozą chciałam, żeby był ktoś, kto potrzyma mnie za rękę. Mama musiała zostać z młodszym bratem. Tata nie zaproponował, że pojedzie ze mną. 'Szpitale mnie przygnębiają', rzucił.

6. Kiedy dostałam się na studia

To był jeden z najpiękniejszych dni mojego życia. Sama zawiozłam dokumenty, sama świętowałam z przyjaciółmi. On tylko skinął głową. 'No, to gratulacje'. Nawet nie zapytał, czego chcę się uczyć, co mnie tam ciągnie.

Byłam wtedy tak głodna jego uznania, jego dumy. Chciałam, żeby spojrzał na mnie z błyskiem w oczach. Nie zrobił tego. Wyszedł z pokoju i zrobił sobie herbatę.

7. Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży

Miałam 27 lat i panikowałam. Przez dwie godziny siedziałam na łóżku z testem w dłoni, łzy mieszały się z czymś dziwnym – radością? Lękiem? Wszystkim naraz. Zadzwoniłam do mamy. On był gdzieś obok, ale nawet nie podszedł do telefonu. Nie zapytał. Nie powiedział: 'Córciu, jestem taki szczęśliwy. Poradzisz sobie'.

Jakby ta nowina była wyłącznie sprawą kobiet. A ja wtedy, jak nigdy wcześniej, chciałam, żeby spojrzał mi w oczy i powiedział, że 'będzie dobrze'. Tak po ojcowsku. Mocno. Pewnie. Nic takiego nie padło.

8. Kiedy rodziłam dziecko

Byłam na porodówce. Trzymałam partnera za rękę, ale w głowie miałam obraz taty. Nie wiem czemu. Może dlatego, że zrozumiałam wtedy, jak to jest być odpowiedzialną za kogoś innego. Jak to jest trzymać w ramionach czyjeś życie. Czyjeś malutkie serce.

I strasznie chciałam mu to powiedzieć. Że teraz już wiem. Że jestem inną kobietą, może trochę bliżej niego. Ale on nawet do mnie nie zadzwonił. Mama tylko mi przekazała: 'Asiu, cieszy się, ale woli ci teraz nie przeszkadzać'.

A ja nie chciałam jego ciszy. Chciałam jego głosu.

9. Kiedy umarła babcia

To była jego mama. Moja babcia. A dla mnie – dom, zapach rosołu, bezwarunkowa miłość. Dla niego – temat zamknięty. Umarła, a on przestał mówić. Przez tydzień chodził jak cień. Nie zapytał, czy mi ciężko. Nie przytulił. Nie usiadł przy mnie choćby na chwilę.

A ja wtedy pierwszy raz poczułam, że w tej rodzinie nie ma miejsca na wspólną żałobę. Że każdy cierpi po cichu, żeby nikogo nie obciążać.

10. Kiedy miałam atak paniki

Po porodzie. Po rozwodzie. Po śmierci babci. Zawaliło się wszystko. Leżałam na podłodze, serce waliło, ręce lodowate, świat odpływał. Zadzwoniłam do mamy – nie odebrała. Zadzwoniłam więc do niego. Odebrał po długim sygnale. Powiedział: 'uspokój się, wszystko będzie dobrze'. I od razu się rozłączył.

Zostawił mnie z ciszą. I ze wstydem, że w ogóle szukałam u niego pomocy.

11. Kiedy powiedziałam mu: "Tato, boli mnie to wszystko"

Było późno. Dorosłość na całego. Już nie oczekiwałam 'cudów'. Ale chciałam mu to powiedzieć. Że czasem było mi przykro. Że potrzebowałam go 'bardziej'. Że moglibyśmy to jeszcze jakoś naprawić.

Spojrzał na mnie, długim, uważnym wzrokiem. I powiedział: 'nie wiem, o czym mówisz'. I chyba to zabolało najbardziej".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Napisz do mnie na maila: anna.borkowska@mamadu.pl
Czytaj także: