
Czy szybkie pisanie na ekranie może zastąpić spokojne pisanie ręczne? Niestety nie – i coraz wyraźniej widać, że dzieci i młodzież tracą przez to coś znacznie ważniejszego niż ładny charakter pisma. Bez długopisu w dłoni gorzej myślą, gorzej piszą i coraz trudniej jest im logicznie łączyć fakty.
Winne są ekrany i brak długopisu w dłoni
Jeszcze kilkanaście lat temu dzieci godzinami rysowały, pisały listy i prowadziły pamiętniki. Dziś ich palce śmigają po ekranach smartfonów z zawrotną prędkością. Piszą błyskawicznie, ale krótko, najczęściej z emotkami i skrótami. I choć wydawałoby się, że młode pokolenie opanowało komunikację tekstową do perfekcji, rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej.
"Umiejętność pisania dłuższych wypowiedzi, które wymagają samodzielnego i logicznego myślenia, w młodym pokoleniu zanika" – ostrzega dr Anna Dąbrowska, pedagog z Uniwersytetu Warszawskiego, która przeanalizowała pisemne prace uczniów z lat 2002–2021. Z jej badań wynika, że im nowsze wypracowania, tym więcej w nich języka rodem z komunikatorów – uproszczeń, skrótów, kolokwializmów i chaotycznych przeskoków myślowych.
Dlaczego tak się dzieje? Wiele wskazuje na to, że jednym z powodów jest... coraz mniej pisania ręcznie. Neurologowie od lat alarmują, że odręczne pisanie, rysowanie, lepienie z plasteliny czy wycinanie nożyczkami to nie tylko ćwiczenia dłoni, ale i mózgu. Kiedy dziecko trzyma ołówek, w jego mózgu aktywują się te same obszary, które odpowiadają za przetwarzanie języka, koncentrację i logiczne myślenie. Im więcej uczeń pisze ręcznie, tym więcej (z tego co zapisał) zapamiętuje.
Dzieci, które rzadko piszą ręcznie, nie ćwiczą tych obszarów w mózgu. Zamiast tego spędzają coraz więcej czasu przed ekranami. "Młodzież, korzystając z platform takich jak TikTok czy Instagram, coraz rzadziej tworzy teksty spełniające kryteria spójności i logicznej struktury" – zauważa dr Dąbrowska. I dodaje: "Coraz częściej uwidaczniają się jej problemy z samodzielnym formułowaniem myśli i redagowaniem tekstu w zgodzie z instrukcją, a nawet z zasadami gramatyki i ortografii".
Edukacja pod klucz
W rozmowach z nauczycielami często słychać, że uczniowie nie tyle nie potrafią pisać, co nie wiedzą, po co mieliby to robić. Szkoła uczy ich pisania pod klucz egzaminacyjny – tak, żeby zdobyć punkty na maturze czy egzaminie ósmoklasisty i zakończyć z sukcesem dany etap edukacji, a nie po to, żeby wypowiedź miała sens, logikę czy charakter. "Egzaminy – bardzo często w postaci testów – stawiają przed uczniami wymagania, które nie wspierają umiejętności pisania" – czytamy w analizie badaczki z UW.
To nie tylko kwestia stylu. Braki w umiejętności tworzenia przemyślanych i spójnych wypowiedzi pisemnych widać też później na rynku pracy. "Dyscyplina i logika myślenia w wielu zawodach są niezbędne, a pismo te umiejętności kształci" – tłumaczy dr Dąbrowska. Pisanie rozwija precyzję, uczy myślenia abstrakcyjnego, pozwala tworzyć ogólne modele i struktury.
Niepokojący trend w rozwoju dzieci
Aby odwrócić ten niepokojący trend, potrzeba zmian systemowych – takich, które przywrócą pisaniu w szkole rangę ważnej kompetencji, nie tylko w podstawie programowej, ale i w codziennej pracy ucznia. "Istotnym narzędziem do rozwijania umiejętności pisania mogłoby stać się wprowadzenie większej liczby różnorodnych zadań otwartych, które wymagają od uczniów samodzielnego myślenia i formułowania wypowiedzi" – proponuje badaczka.
Póki co jednak, mimo zapowiedzi wielkich reform, nie widać, by szykowała się zmiana w sposobie egzaminowania. A to oznacza, że szkoła nadal będzie kształcić pod test, a nie pod rzeczywiste kompetencje. Dlatego tak ważne jest, by jednak nauczyciele na lekcjach wymagali od uczniów ręcznego pisania, a nie zastępowali je klawiaturami laptopów i tabletów.
Wniosek z badań dr Dąbrowskiej jest taki, że warto zadbać o to, by dzieci częściej miały długopis w dłoni niż kciuk na ekranie. Nie tylko po to, by lepiej pisały – ale by lepiej myślały.
Źródło: serwisnaukowy.uw.edu.pl
