
Bezczelne ocenianie jedynaków
Zdecydowałam się napisać tego maila, bo coś, co wydarzyło się w przedszkolu mojego syna, nie daje mi spokoju. Ostatnio, od razu po powrocie do domu, zamiast uśmiechu i rozmów o dniu spędzonym w przedszkolu, zastałam mojego synka smutnego, zamkniętego w pokoju. To do niego niepodobne, dlatego zaczęłam się martwić. Kiedy po chwili wyszedł, siadł obok mnie i z wielkim ciężarem w głosie powiedział: "Mamo, czemu ja nie mam brata albo siostry? Pani mówiła, że każdy powinien mieć rodzeństwo".
Zamarłam. Okazało się, że tego dnia w przedszkolu odbyła się rozmowa o rodzeństwie. Nauczycielka pytała dzieci, kto ma siostrę lub brata, a potem zaczęła wypytywać tych, którzy nie mają, dlaczego są jedynakami. I tu nie chodzi o to, że sama rozmowa miała miejsce – chodzi o to, jak została przeprowadzona. Moje dziecko usłyszało od pani, że to dziwne, iż nie ma rodzeństwa, że to "nienaturalne być samemu". Moje serce pękło, gdy o tym usłyszałam od jednej z mam z naszej grupy.
Mam jedno dziecko, nie z wyboru, ale z powodów zdrowotnych. To bardzo osobisty temat, który nie jest łatwy do wytłumaczenia mojemu kilkuletniemu synowi, a co dopiero obcym ludziom. Jestem wściekła, że ktoś, nie wiedząc nic o naszej historii, postanowił podjąć taki temat z przedszkolakami, nie licząc się z tym, jakie to może mieć konsekwencje.
Trochę więcej taktu
Zamiast rozmowy pełnej empatii, moje dziecko zostało postawione w bardzo trudnej sytuacji. "Pani powiedziała, że to dziwne" – powtarzał, a ja nie wiedziałam, jak mu to wytłumaczyć. Starałam się jakoś na jego poziomie, ale nie wiem, czy go przekonały moje słowa. Chciałabym, aby nauczyciele w przedszkolu wzięli pod uwagę, jak takie rozmowy mogą wpłynąć na dzieci, które mają różne historie.
Rodzina to nie tylko liczba dzieci. Rodzina to miłość, wsparcie, bezpieczeństwo. I nie życzę sobie, by moje dziecko musiało słuchać o sprawach, które są naszą prywatnością, które bolą, które są dla nas zbyt trudne, by je dzielić z obcymi. Wiem, że pani zapewne miała dobre intencje, ale to, co się wydarzyło, miało zupełnie odwrotny skutek.
Mam nadzieję, że moje słowa będą przestrogą, by w przyszłości nauczyciele zastanowili się dwa razy, zanim poruszą takie tematy na pozór błahe i codzienne. Przedszkole powinno uczyć dzieci empatii, a nie oceniać innych. Nie chciałabym, aby inne dzieci przeżywały coś podobnego, bo niektóre mogą mieć np. rodzeństwo niepełnosprawne i tego jeszcze nie przepracować. Różne sytuacje są w życiu, warto być ostrożnym w rozmowach.