"Mamo, kiedy urodzisz mi brata lub siostrę?". Co powiedzieć dziecku, które prosi o rodzeństwo
Iza Orlicz
13 kwietnia 2021, 14:00·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 13 kwietnia 2021, 14:00
Zdarza się, że nasze dziecko przeżywa taki etap w swoim życiu, że zaczyna pytać, a następnie prosić nas o rodzeństwo. Co zrobić, gdy domaga się młodszej siostry lub brata? Powiem ci, co mówiłam córce, gdy pytała, kiedy urodzę kolejne dziecko.
Reklama.
Często dziecko przeżywa taki etap w życiu, że dopytuje, kiedy będzie miało rodzeństwo.
Jak rozmawiać z jedynakiem, gdy pyta mamę, kiedy urodzi mu brata lub siostrę?
Powiem ci, co powiedziałam córce, gdy pytała mnie o rodzeństwo.
To, że jest jedynaczką nie przeszkadzało mojej córce mniej więcej do 3 roku życia. Wszystko zmieniło się, gdy poszła do przedszkola i zaczęła kolegować się z innymi dziećmi, z których zdecydowana większość miała rodzeństwo.
Czuła się samotna
Wtedy po raz pierwszy usłyszałam: "A Zosia ma fajnie, bo może bawić się ze starszym bratem”, "A Zuzi urodziła się siostrzyczka i ona się może nią opiekować”. Początkowo wystarczyły proste tłumaczenia, że jesteśmy trzyosobową rodziną, kochamy się i tak jest dobrze.
Czasem jednak widziałam, że córce doskwiera brak rodzeństwa. Gdy jej koleżanka mówiła, że wieczorem będzie bawić się z siostrą, mają wspólny pokój, czytają razem książki, było jej przykro. Czuła się trochę samotna, bo jednak żaden dorosły nie zastąpi towarzystwa brata czy siostry.
Z jednej strony miała koleżanki w przedszkolu i na podwórku, więc nie brakowało jej towarzystwa, gdy była poza domem, z drugiej strony, wiedziała już gdy chce się z kimś spotkać, to trzeba go zaprosić w odwiedziny, umówić się na nocowanie, czy wspólne wycieczki. "Z rodzeństwem mogłabym się bawić, kiedy tylko bym chciała” – to był jeden z jej argumentów.
Rodzeństwo stoi za sobą murem
Któregoś dnia podzieliła się innym ważnym spostrzeżeniem: "Zuzi siostra zawsze staje za nią murem, nawet jak ona nie ma racji”. Zrozumiała, że w rodzeństwie jest siła i wsparcie. Uznałam, że to dobry moment na poważną rozmowę.
Co powiedziałam? Wytłumaczyłam jej, że dorośli z różnych powodów decydują się na jedno dziecko. Mogą nie chcieć lub nie mogą, np. z przyczyn zdrowotnych lub finansowych mieć więcej dzieci. Ta decyzja zależy tylko i wyłącznie od rodziców, bo to oni muszą zadbać o każdego nowego członka rodziny.
Powiedziałam jej też, że rozumiem, iż może odczuwać różne emocje z powodu braku rodzeństwa, ale każda sytuacja ma swoje plusy i minusy. Plusy? Możemy poświęcić jej więcej czasu, nie musi się nami dzielić, jest naszym "oczkiem w głowie”.
Minusy? Tak, to prawda, że nie doświadczy pomocnej dłoni rodzeństwa, ale przecież w dorosłym życiu to nie zawsze oni są dla nas największym wsparciem. Powiedziałam jej to, co myślę, czyli, że najważniejsi są przyjaciele. Gdy jesteśmy dorośli, to właśnie oni są naszą rodziną, którą wybieramy sobie sami.