Uczniowie idą szkolnym korytarzem.
Przed Wielkanocą w szkołach jest dużo dni wolnych, nikt tylko nie myśli o urlopach rodziców. fot. dotshock/123rf.com
Reklama.

Szkoła zamknięta, rodzice muszą pracować

Jestem naprawdę wściekła i sfrustrowana jako matka uczennicy 1 klasy. Od poniedziałku w szkole córki zaczęły się rekolekcje, potem będzie Wielki Czwartek i Wielki Piątek, które są dniami wolnymi od szkoły, a po świętach jeszcze wtorek jest wolny. Łącznie ponad tydzień bez szkoły. Córka ma 7 lat i nie wyobrażam sobie zostawić jej samej w domu na cały dzień, a z mężem nie mamy jak wziąć urlopu, bo oboje pracujemy w miejscach, które muszą być otwarte mimo świąt. Mieszkamy daleko od rodziny, więc nie ma nikogo, kto mógłby nam pomóc w opiece nad 7-latką.

Pierwsze dni rekolekcji córka będzie mogła spędzić na świetlicy, ale co z resztą tego czasu? Szkoła jest zamknięta, a my musimy pracować. W akcie desperacji rozważam już zabranie jej ze sobą do pracy, bo nie mam wyjścia. Nikt chyba nie myśli o rodzicach, którzy w takich chwilach muszą radzić sobie bez pomocy ze strony bliskich.

Moje dziecko nie jest jeszcze gotowe na to i nawet wg prawa chyba nie może zostać samo w domu. Co więc mam z córką zrobić, kiedy szkoła ma wolne, a ja nie mogę wziąć wolnego w pracy? Co z dziećmi, których rodzice nie mają elastycznego grafiku i nie mogą po prostu sobie wziąć wolnego? Szkoły zamykają na czas przerwy świątecznej, ale rodzicom nikt tyle wolnego nie daje.

Chcesz podzielić się swoim zdaniem na ważne rodzicielskie tematy? Napisz: martyna.pstrag-jaworska@mamadu.pl lub: mamadu@natemat.pl.

Rodzice zostają na lodzie

Wiem, że dzieci, które chodzą na religię, idą na rekolekcje, ale co z dziećmi, które nie biorą w nich udziału? Moja córka będzie 3 dni codziennie siedziała na świetlicy albo w bibliotece, bo nie chodzi na religię. Te dni wolne są bez sensu, bo tych, którzy idą na rekolekcje, z roku na rok jest coraz mniej. Gdzie są zajęcia dla dzieci, które nie biorą udziału w rekolekcjach?

Mają 5-6 bitych godzin spędzać na gapieniu się w telefony, wygłupianiu się i opatrzeniu ze znudzeniem w ściany świetlicy? W innych szkołach na pewno są organizowane różne zajęcia, żeby dzieci mogły być pod opieką nauczycieli, którzy będą coś z nimi robili. Dlaczego w naszej szkole nie ma takiej opcji?

Zaczynam się naprawdę czuć bezradna, bo nie wiem, jak mam sobie poradzić w tej sytuacji. Chciałabym móc odpocząć od pracy i spędzić czas z dzieckiem, ale nie mam takiej możliwości. Córka nie może być sama w domu, a szkoła nie zapewnia opieki na czwartek, piątek i wtorek. Może po prostu wezmę ją ze sobą do pracy, ale co z innymi rodzicami, którzy mają podobny problem, a nie mają w pracy warunków, by można było wprowadzić tam dzieci? To chyba trochę nie fair, że szkoła zamyka się na tyle dni, a rodzice zostają z tymi problemami sami...

Czytaj także: