Wybory
Wybory prezydenckie dla współczesnego pokolenia nie są czymś ważnym. fot. WOJCIECH STROZYK/EastNews
REKLAMA

Wybory? Nie, dziękuję

"I nie mówię tu o tym, że on nie chce iść głosować – on nawet w ogóle nie wie, kto kandyduje. Oczywiście, jak każdy rodzic, staram się tłumaczyć mu, jak ważne jest, by brać udział w życiu społecznym, by wiedzieć, co dzieje się w kraju, by czuć się odpowiedzialnym obywatelem. A on wzrusza ramionami. 'Nie wiem, kto kandyduje. Mnie to nie obchodzi' – twierdzi. A ja, szczerze mówiąc, nie potrafię tego zrozumieć.

Zawsze myślałam, że młodsze pokolenia będą bardziej świadome, że dzięki internetowi, szybkiemu dostępowi do informacji, będą miały większą motywację, by brać sprawy w swoje ręce. Ale patrząc na mojego syna, mam coraz więcej wątpliwości.

On i jego znajomi traktują politykę jak coś, co ich nie dotyczy. Rozmawiałam z innymi rodzicami i okazuje się, że wiele dzieci w tym wieku ma podobne podejście – wybory? To nie ich sprawa. A przecież to pokolenie, które na co dzień ma głos, ma prawo decydować o swojej przyszłości. I tu zaczynam się zastanawiać – dlaczego tak wielu młodych ludzi nie chce z tego prawa skorzystać?

'Po co mam głosować, skoro to nic nie da?' – mówił mi ostatnio. Wtedy aż zamarłam, bo przecież to wcale nie takie proste. Wiem, że młodzi ludzie bywają cyniczni, że ich zniechęca to, co dzieje się w polityce. Może mają rację, że nie czują, by ich głos miał jakiekolwiek znaczenie. Może to efekt rozczarowania systemem, braku zaufania do polityków i ogólnego poczucia bezsilności.

Ale mimo to nie mogę zrozumieć, jak można ignorować coś, co jest tak fundamentalne. Wydaje mi się, że to pokolenie, które powinno zrozumieć, że każdy głos się liczy, że to właśnie oni mają siłę, by zmieniać rzeczywistość. I zamiast dostrzegać w tym szansę, traktują wybory jak coś odległego, nudnego, niezwiązanego z ich codziennym życiem".

Chcesz podzielić się ze mną swoimi przemyśleniami? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@mamadu.pl
Czytaj także: