
Jedna lekcja
Dr Becky jest psycholożką światowej sławy. Jej przemówienia, kursy, posty mają kilkumilionowe odsłony.
W jednym z ostatnich postów podjęła temat wsparcia emocjonalnego, jakie może i powinien zapewnić rodzic. W nagraniu mówi: "Zależy mi bardzo na tej jednej rzeczy w relacji z moimi dziećmi. Pragnę, by ich ciała zakodowały, że kiedy w ich życiu dzieje się coś złego – mogą i przychodzą do matki. (…) Chcę, by wiedziały: Moja mama jest pierwszą osobą, do której przyjdę po wsparcie i pomoc. Nie ostatnią osobą, której powiem, ponieważ mogę mieć problemy".
I wyjaśnia, czym ten kod ciała według niej jest: "Chodzi o pewne ścieżki, które ciało dziecka zapamiętuje. Nie wystarczą słowa, jeżeli swoim działaniem nauczymy ich czegoś innego. Nie wystarczy, by słyszały: zawsze możesz do mnie przyjść. Chodzi o ich doświadczenie komfortu i reakcji, kiedy przychodziły do nas w dzieciństwie. To ich ciało zapamięta. Doświadczenie i emocje, nie słowa".
Bezpieczna zatoka
I tak sobie myślę w kontekście słów terapeutki, jak ważne to jest, szczególnie teraz. W czasach trudnych, pełnych abstrakcji, wyzwań, poważnych problemów, napięcia i nieporozumień. W czasach, kiedy dostępność świata dorosłych jest dla dzieci zagrożeniem. W świecie, w którym tak trudno już o niewinne dzieciństwo wypełnione beztroską. Kiedy wystarczy wziąć w dłoń telefon, by zobaczyć i usłyszeć treści nieprzeznaczone dla dziecięcych uszu. W świecie, w którym nie trzeba wychodzić z pozornie bezpiecznego domu, by stać się ofiarą przemocy, mowy nienawiści.
W tym świecie właśnie tak bardzo potrzebujemy być przy naszych dzieciach. Autentycznie, bez kompromisów. Być dostępnymi emocjonalnie, fizycznie, komunikacyjnie. Być przy nich, nie po to, by zamykać je w klatkach, ale po to, by miały ten cień bezpieczeństwa, tę zatokę, oparcie, świadomość, że cokolwiek się wydarzy – rodzic zawsze jest przy nich.