Historia? A kogo to obchodzi?
"Jestem nauczycielem historii w podstawówce. Lubię opowiadać swoim uczniom o dawnych wydarzeniach, łączyć fakty, pobudzać ich wyobraźnię. Ale czy oni to doceniają? To już inna sprawa.
Ostatnio, przechadzając się po klasie, patrzyłem na ich rozleniwione twarze. Większość uczniów podpierała głowy, kilka osób klikało coś po cichu w telefonach, inni bazgrali coś w zeszytach, byleby tylko wyglądało, że słuchają. Westchnąłem, ale nie dałem się zniechęcić.
– Dobrze, skoro już o tym mówimy… – zacząłem, podnosząc głos, by skupić ich uwagę.
– Kiedy odbyła się bitwa pod Grunwaldem?.
Zapadła cisza.
Spodziewałem się kilku nieśmiałych rąk w górze, może mruknięcia w stylu 'chyba piętnasty wiek?', ale nie. Nic. Westchnąłem i postanowiłem wyrwać z letargu Patryka, który od początku lekcji wyglądał, jakby ciałem był tu, ale duchem dryfował gdzieś między TikTokiem a marzeniem o dzwonku.
– Patryk, może ty nam powiesz?.
Tego się nie spodziewałem
Patryk powoli uniósł głowę i spojrzał na mnie z twarzą pełną znudzenia i irytacji.
– Bitwa pod Grunwaldem? – powtórzył z rozbawieniem.
– No nie wiem, ale pewnie w czasach dinozaurów albo coś. Zresztą, kogo to teraz obchodzi?.
Cała klasa wybuchnęła śmiechem. On też się uśmiechnął, dumny z tego, że właśnie 'zrobił show'. Ja natomiast czułem, jak opadają mi ręce.
– Dinozaury, tak? – powtórzyłem powoli.
– Czyli według ciebie król Władysław Jagiełło walczył na smoku?
– A co? Może by było ciekawiej – odparł beztrosko i wzruszył ramionami.
Czy oni w ogóle chcą się czegoś nauczyć?
Przecież to nie była wiedza tajemna. To podstawowa data, coś, co każdy Polak powinien znać. Nie wymagam znajomości nazw chorągwi ani dokładnego przebiegu bitwy – ale nieznajomość jednej daty i... dinozaury?!
Jeszcze kilka lat temu uczniowie potrafili chociaż udawać, że się starają. Teraz? Historia to dla nich zbiór nudnych opowieści, które nie mają żadnego znaczenia. A przecież to nasza tożsamość, nasza przeszłość".
(Imiona bohaterów zostały zmienione).