Ci uczniowie nie mają wstydu
"Wydaje się, że dzisiejsi uczniowie coraz mniej rozumieją, czym jest współpraca i bezinteresowna pomoc. Może to wynik zmieniającego się wychowania, a może po prostu inny sposób patrzenia na świat.
Podczas jednej z lekcji poprosiłam ucznia, by poszedł po kredę do takiego magazynku na korytarzu. Normalna prośba, nic nadzwyczajnego. A wiecie, co usłyszałam w odpowiedzi? 'To nie jest mój obowiązek. Nie chce mi się iść'.
Poczułam się, jakbym usłyszała coś z zupełnie innej rzeczywistości. Jak to? Proszę ucznia o przysługę, a on mi takim tekstem rzuca? Gdzie kultura, gdzie szacunek, którego wciąż uczymy?
Współczesne pokolenie nie tylko oczekuje, że świat dostosuje się do jego potrzeb, ale także wyraźnie daje do zrozumienia, że nie zamierza angażować się w nic, co wykracza poza jego 'obowiązki'. Zamiast uprzejmego 'tak, oczywiście' słyszymy stwierdzenia, które sugerują, że każda prośba to coś, co można odrzucić, jeśli nie ma jasno określonych zasad. I to nie jest wyjątek – to niestety coraz częściej spotykana postawa.
Jak to możliwe, że współczesne dzieci potrafią zignorować tak mały gest, jak pomoc w przyniesieniu kredy, ale za to oczekują, że świat będzie im przyklaskiwał niemalże na każdym kroku.
To, co kiedyś było naturalne, dzisiaj staje się obce. A ja, jako nauczycielka, zaczynam zastanawiać się, dokąd zmierzamy. Bo czy to normalne, że dzieci nie widzą potrzeby współpracy, że nie potrafią zrobić czegoś dla innych bez oczekiwania na formalne uzasadnienie?
Współczesne pokolenie uczniów to pokolenie, które wymaga, ale nie potrafi dawać. Myśli, że jest najważniejsze i że świat kręci się wokół niego. Siedzi nadąsane, burczy pod nosem i nawet pomóc nie potrafi. Nawet mi się kłócić nie chciało, bo gdybym postawiła sprawę na ostrzu noża, zaraz bym 'odwiedzin' rodziców mogła się spodziewać".