logo
Nie zawsze odmowa ustąpienia miejsca jest wynikiem nieżyczliwości. fot. mariamur/123rf.com
Reklama.

Odmówiła miejsca 4-latkowi

W mediach społecznościowych głośno jest o sytuacji, w której pasażerka samolotu odmówiła matce ustąpienia miejsca dla dziecka. Całe zdarzenie zostało nagrane i opublikowane w sieci, więc "nieżyczliwa" pasażerka stała się bohaterką wiralowego nagrania. Później kobieta ta nagrała materiał na swoim Instagramie, w którym tłumaczyła swoje zachowanie. Jednak mimo to spotkała się w sieci z falą hejtu, która doprowadziła nawet do jej zwolnienia z pracy.

29-letnią Jennifer Castro okrzyknięto nieempatyczną po tym, jak na pokładzie brazylijskich linii lotniczych odmówiła oddania swojego miejsca przy oknie 4-letniemu chłopcu, choć wcześniej specjalnie za ten fotel dopłaciła. Po odmowie dziecko wpadło w histerię, a inni pasażerowie, oburzeni całą sytuacją, zaczęli nagrywać ją smartfonami, chcąc pokazać, jak bezduszną osobą jest Castro. W efekcie spotkała ją fala krytyki zarówno w mediach społecznościowych, jak i w realnym życiu – mimo że postawiła granicę i nie zgodziła się na coś, do czego miała pełne prawo i za co dodatkowo zapłaciła.

Wiem, że w ostatnim czasie dużo mówi się o hejcie i wykluczaniu rodziców w przestrzeni publicznej, ale w tym przypadku problemem nie była nieżyczliwa młoda kobieta, lecz matka z 4-letnim dzieckiem. Jako rodzice to my jesteśmy odpowiedzialni za nasze dzieci i to my uczymy je zasad panujących w społeczeństwie. Jeśli sami je bezceremonialnie przekraczamy i wykorzystujemy życzliwość innych tylko dlatego, że mamy dzieci, to zachowujemy się nie w porządku.

Potem wszyscy rodzice są uważani za bezczelnych

Świetnie skomentowała to użytkowniczka Threads o nicku padidka: "Nie wiem, czy słyszeliście o tej 'aferze', bo kobieta nie chciała ustąpić dziecku miejsca przy oknie... Jako mama dwójki maluchów, której też zdarza się latać samolotem, jestem w szoku, że można robić aferę o coś takiego. Oczywiście, że dziecko jest dzieckiem i czasami nie rozumie, że czegoś nie można i koniec, ale to my, rodzice, powinniśmy stawiać granice i tłumaczyć. Właśnie przez takie sytuacje wszyscy rodzice są później mierzeni jedną miarą".

Użytkowniczka Threads zwróciła uwagę na istotny problem – rodzice są wykluczani i źle traktowani w przestrzeni publicznej właśnie przez takie jednostki, które, mając dzieci, wymagają od innych specjalnego traktowania. Po takiej sytuacji sama pewnie zaczęłabym stereotypowo myśleć, że wszyscy rodzice uważają, iż wolno im więcej i że inni powinni traktować ich w sposób szczególny.

Wiele zależy od indywidualnych okoliczności – czasem dziecko ma zaburzenia i faktycznie wymaga specjalnego traktowania, innym razem osoba zajmująca dane miejsce nie może go ustąpić ze względów zdrowotnych. Jednak rodzice również mogą wykupić sobie miejsce przy oknie za dodatkową opłatą – nikt im tego przecież nie zabrania. Gdyby matka chłopca tak zrobiła, nie byłoby problemu z ustępowaniem miejsc przez innych pasażerów.

Źródło: wysokieobcasy.pl

Czytaj także: