logo
Dzieci są naturalną częścią naszego życia, od zawsze. Dlaczego ostatnio udajemy, że jest inaczej? Fot. 123rf.com
Reklama.

Wokół wciąż głosy innych

Tak wiele mamy do powiedzenia, na niemal każdy temat. I na niemal każdy z nich znajdujemy coś nieprzyjemnego, obciążającego, trudnego do zniesienia, obelżywego.

Jednym z takich społecznych tematów na tapecie są dzieci. Kompletnie nie mogę zrozumieć, dlaczego właściwie one stały się jakimś tematem. Tak jednak jest, niestety. Dzieci są wszędzie, są naturalną częścią naszego życia od pokoleń.

Ostatnio jednak stały się częścią jakiegoś kontrowersyjnego społecznego dyskursu, pozbawionych sensu konfliktów, źródłem wykluczeń. Ludzie obrzucają się nawzajem obelgami za to, że mają dzieci, za to, że ich nie mają. Za to, że kobiety chcą decydować o przerwaniu ciąży i za to, że nie chcą i rodzą chore dzieci lub same umierają na stołach operacyjnych.

Polacy krytykują po równo rodzinę z piątką dzieci i te pary, które żyjąc w wolnych związkach, nie decydują się na założenie rodziny. Przeklinamy, kiedy kobieta rodzi po 40., albo kiedy zachodzi w ciążę w wieku 15 lat. Wszystko, co wiąże się z naszymi macicami, z potomstwem nosi już cień złorzeczenia, ciemne znamię kontrowersji.

"Bachor drze się na deptaku"

I tak się to zaczyna i nakręca dalej. Dzieci przeszkadzają na placach zabaw, bo są za blisko otwartych okien apartamentów. Przeszkadzają w przychodniach, w sklepach. Przeszkadzają nawet wtedy, kiedy są w placówkach dziennej opieki dedykowanych im, ponieważ znowu: są za blisko okien domów innych ludzi. Czy wyście wszyscy powariowali?

Dzieci przeszkadzają wam w samolotach, w pociągach, w autobusach. Matki są roszczeniowe, wyzywane od najgorszych babsk, dzieci mają rozpieszczone, brudne i drące ryje. Tak, w Polsce dzieci głównie się drą, jakby poza tym krzykiem nie można było zobaczyć w nich niczego więcej.

Nasze hedonistyczne ciągoty mają się dobrze i stanowią o wykluczaniu tych, którzy są pierwotną, naturalną częścią społeczeństw na całym świecie, od zawsze.

I gwoli przypomnienia: każdy z was był kiedyś tym dzieckiem. Tym "bachorem", który drze się na deptaku. Nasączyliśmy przemocą już nawet język, którym mówimy o dzieciach.

Jesteście gorsi niż te małe istoty. Nie nabraliście mądrości ani świadomości dojrzałego człowieka, jeżeli kieruje wami wybiórczość, egoizm i klasyfikacja ludzi ze względu na ich wiek.

Czytaj także: