logo
Dzieci nie wiedzą, czym są zasady i odpowiedzialność. fot. lenanichizhenova/123rf
Reklama.

Rodzice nie mają granic

"W czwartkowy wieczór (o godzinie 21), tuż przed dniem wagarowicza, otrzymałam wiadomość od jednej z mam.

Już sama pora była dla mnie nieco zaskakująca, a treść wiadomości zwaliła mnie z nóg. Matka 'prosi' o przełożenie zaplanowanej na piątek kartkówki. 'Prosi' to słowo na wyrost. Wiadomość brzmiała: 'Kartkówka w dzień wagarowicza to dla uczniów cios poniżej pasa. Jak można mieć takie podejście. Musi pani przełożyć to na inny dzień'.

Zaskoczyła mnie nie tylko sama 'prośba', ale też ton wiadomości. Matka mojej uczennicy uznała, że nie ma nic bardziej niewłaściwego niż sprawdzian w dzień, w którym uczniowie mają 'prawo' do wagarów.

Oczywiście rozumiem, że dzień wagarowicza jest postrzegany przez młodzież jako okazja do odpoczynku i zabawy, ale czy naprawdę rodzice muszą interweniować w kwestiach, które są częścią obowiązków szkolnych? Kartkówka została zapowiedziana na długo przed tym dniem, a uczniowie mieli czas, aby się do niej przygotować.

Zamiast zachęcać dziecko do zmobilizowania się do nauki, matka postanowiła, że to ja powinnam zmienić swoje plany i zrezygnować z przeprowadzenia sprawdzianu.

Takie sytuacje sprawiają, że czuję się, jakby ktoś próbował wymusić na mnie zmianę zasad, a ja, jako nauczycielka nie mam tu nic do powiedzenia.

Wydaje mi się, że takie podejście nie uczy dzieci odpowiedzialności ani za swoje obowiązki, ani za to, jak ważna jest nauka. Zamiast rozwiązywać problemy poprzez dialog i samodzielne szukanie rozwiązań, uczniowie zaczynają liczyć na to, że to dorośli wezmą odpowiedzialność za ich wybory.

Wydaje się, że niektórzy rodzice chcą wyjść naprzeciw każdej kapryśnej prośbie dziecka, zapominając, że w ten sposób wyrządzają mu krzywdę. Kartkówka oczywiście się obędzie, nie zamierzam ulegać".

Chcesz się ze mną czymś podzielić? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@mamadu.pl
Czytaj także: