logo
Matka, mimo obecności partnera, była zdana sama na siebie w opiece nad dzieckiem. fot. dubova/123rf.com
Reklama.

Tata tylko "pomaga"

Coraz więcej młodych ludzi świadomie rezygnuje z decyzji o dziecku. Powody są różne – niepewność finansowa, lęk przed utratą niezależności, ale przede wszystkim obawa, że nie podołają tak wielkiej odpowiedzialności. Wiele kobiet, nawet jeśli chciałoby zostać matkami, zastanawia się też, czy ich partnerzy są gotowi na rodzicielstwo.

Nie tylko na te piękne, wzruszające momenty, ale też na codzienny trud – niewyspanie, zmęczenie, konieczność rezygnacji z własnych planów, stałą gotowość do działania. Bo choć na szczęście coraz więcej mężczyzn angażuje się w wychowanie dzieci, to wciąż wiele kobiet pozostaje w tym osamotnionych. Mnie się wydawało, że jest inaczej, bo w moim otoczeniu ojcowie to coraz częściej zaangażowani w rodzicielstwo partnerzy, którzy dzielą obowiązki z kobietami 50:50. Teraz mam jednak poczucie, że to chyba złudne wrażenie.

Przykładem jest historia opisana na portalu Threads. Kobieta, która obserwowała w bibliotece parę z małym dzieckiem, napisała taki post: "Facet siedzi na worku i czyta książkę. Kobieta przez cały czas zajęta jest dzieckiem. Poprosiła go, by zajął się małym na jakiś czas, a ona wybierze coś dla siebie. Zignorował. Potem ona pyta wprost: 'Możesz zająć się dzieckiem?', on na to: 'Ale ja czytam'. Znowu pyta: 'Czy możesz zająć się dzieckiem, bo potrzebuję do toalety?'. Jak myślicie, zajął się czy musiała iść z dzieckiem?"

To sytuacja, którą wiele kobiet zna aż za dobrze. Mężczyzna nie czuje się odpowiedzialny za dziecko na równi z matką. Bo przecież on "pomaga" – gdy ma ochotę, gdy mu się chce, gdy nie jest zajęty czymś "ważniejszym". Tymczasem opieka nad dzieckiem nie jest czymś, w czym się "pomaga". To wspólne zadanie, bo żeby stworzyć nowe życie, również potrzeba do tego dwóch osób.

Zgadzasz się z tym, że dziś ojcowie częściej są partnerami w rodzicielstwie? Napisz: martyna.pstrag-jaworska@mamadu.pl lub: mamadu@natemat.pl.

Wciąż brakuje edukacji

Problem tkwi w głęboko zakorzenionych przekonaniach. Choć zmieniają się wzorce rodzicielstwa, a coraz więcej mówi się o partnerskim podziale obowiązków, w wielu domach nadal pokutuje przekonanie, że to kobieta jest główną opiekunką dziecka, a mężczyzna jedynie "pomaga". A skoro pomaga, to znaczy, że jego zaangażowanie jest opcjonalne, dobrowolne, uzależnione od jego chęci i nastroju.

Rodzicielstwo wymaga współpracy, komunikacji i odpowiedzialności po obu stronach. Dlatego tak ważne jest, by decyzję o dziecku obie osoby podjęły dobrowolnie i świadomie. Były nie tylko gotowe emocjonalnie, ale też świadome pod względem tego, że rodzicielstwo to ciągła współpraca i gotowość do równego podziału obowiązków.

Żeby to zmienić, potrzebna jest lepsza edukacja – nie tylko dla przyszłych rodziców, ale i dla społeczeństwa jako całości. Wciąż za mało mówi się o tym, że ojcostwo to nie tylko rola zarobkowa, ale też aktywna obecność w codziennym życiu dziecka. Zbyt rzadko podkreśla się, że dbanie o dziecko to praca, wymagająca uwagi, energii i poświęcenia. Nie "pomoc", lecz naturalny obowiązek każdego rodzica. Problemem jest też to, że kobiety nie umieją prosić o pomoc, a kiedy zbyt często jej nie otrzymują, zaczynają wierzyć, że muszą polegać tylko na sobie samych.

Dopóki to się nie zmieni, wiele kobiet nadal będzie dźwigać na swoich barkach całą odpowiedzialność za rodzicielstwo. A młodzi ludzie, obserwując takie przykłady, będą coraz częściej dochodzić do wniosku, że nie chcą wchodzić w ten układ, w którym jedna osoba poświęca się całkowicie i chodzi nawet do toalety z płaczącym maluchem, a druga może "czytać książkę" i nie czuć się do niczego zobowiązana.

Czytaj także: